Jaki masz sposób/Jakie masz sposoby na podnoszenie się z porażki?
Mierzę siły na zamiary
A kto to slyszal kopac się z koniem, a potem tlumaczyc sie, ze nie jest sie wielbłądem?
Sa porazki,kleski I przegrane…Wlaściwie każda sytuacja to coś innego, o innym napięciu…Więc i sposoby,jesli są,beda inne…
Inaczej przeżywałem np. kosza od dziewczyny a całkowicie inaczej porażkę na boisku czy na korcie.Jeszcze inaczej złe decyzje np. co do wyboru pracy…
Ale sa i sprawy wspólne.Dla mnie np. koncentracja, potrzeba wyciszenia, czasem samotność.Bo to ja muszę się najpierw sam ze sobą “dogadać”.Potem spróbować namierzyć błąd i spróbować go nie powtarzać.
Nie jestem jednak typem "mundurowego"który porusza się wg. wytycznych nie wspominając już o rozkazach…Ja raczej jestem typem obserwatora reagującego na to co widzi o ile nie jest zbyt późno
Przyjmuje więc ze zawsze wszystko może się ,przynajmniej teoretycznie,zmienic i to tez staram się dostrzec.
To tyle w teorii…
Bardzo mądra odpowiedź
A jak w praktyce?
Pewnie, że najpierw trzeba się dogadać samemu ze sobą a dopiero potem szukać błędu i reagować.
I rzeczywiście jedyną stała rzeczą jest zmiana.
Bardzo możliwe.
Z paradoksalną wiarą… Później już tylko myślę, że wygrałem.
No to też jest jakiś sposób;
Wiara jest ważna
Leżę i kwiczę…nie podnoszę się…