w sytuacji, gdy przez te kretyńskie maseczki kretyńskich decydentów, dwukrotnie nie rozpoznałem kobiety wieku ok. 30 lat, która na targowisku miejskim i w jego okolicy, dwukrotnie w odstępie ok. miesiąca, pozdrowiła mnie z serdecznością, jakbyśmy byli największymi kochankami na Ziemi?
Ja miałem przezroczystą przyłbicę, więc ona nie mogła mnie z kimś pomylić, a ona była w maseczce, więc ja jej w żaden sposób nie potrafiłem rozpoznać. Pozdrowiłem ją równie serdecznie, ale chyba zachowałem się po kretyńsku, wprowadzając ją w błąd, że niby wiem kto ona.
Prawdopodobnie powinienem mieć refleks i odwagę spytać się jej, kim jest, ale nie miałem ani jednego, ani drugiej, przez co najprawdopodobniej straciłem szansę na wielką miłość, bo praktycznie nie mam szans, aby ją spotkać po raz trzeci.
Powinieneś podejść i z miłym uśmiechem spytać się; - jakież to piękne oblicze kryje się za tą kretyńską maseczką?
A gdyby ona ją opuściła, od razu musiałbyś rzec; - oh, myliłem się, bo pani twarz jest piękniejsza, niż myślałem…
I tak wybuchłaby piękna, aczkolwiek szujowato nieharmonijna miłość…
Po ruchach. Młodsi są bardziej żwawi, choć prawdopodobnie u mnie niezbyt to by się zgadzało, bo w ruchach jestem mocno ruchliwy od uprawiania gimnastyki…
Jeżeli Cię skądś zna i kojarzy zapewne wkrótce znowu się spotkacie i wtedy zwyczajnie zapytasz co u niej nowego jakbyście się znali. Na Twoim miejscu nie robiłabym sobie wielkich nadziei. No chyba że Twoje pytanie tylko w sprawie maseczek
Raczej mało prawdopodobne. Była żwawa, zgrabna, szczupła. Znam niewiele kobiet w mojej miejscowości. Nie mógłbym sobie robić nadziei, bo jej spotkanie po raz trzeci to najwyżej 1/1mln.
@harmonik Okoliczności o jakich mówisz wskazują raczej na to że jeszcze ją spotkasz. Gdybyś mieszkał w centrum wielkiego miasta to szanse dużo mniejsze.
Co ty potrafisz innego, niż kompromitować siebie, swoje środowisko, uczelnię, które ci dała dyplom, choć rozumiem, że odczuwasz potrzebę zakosztować ode mnie prawdziwej mądrości.