Mam problem z tym ze za duzo mysle/ zamartwiam sie w przypadku waznych dla mnie rzeczy… Jak moge to ograniczyc… nie wiem czy dobrze napisalam ( polski to nie moj pierwszy jezyk) mam na mysli to co nazywa sie “overthinking” po angielsku…
Ewidentnie masz za dużo czasu na myślenie. Trzeba sobie znaleźć szereg zajęć, którym się będzie można oddać w wolnym czasie.
Są 3 wyjścia:
- Alkohol i zielsko. Pomagają ale objawowo. Tylko na jakis czas
- Psycholog i chęć zmiany podejścia do życia. Dystans
- Znajdź se zajęcie
Jako proktolog z wieloletnim doświadczeniem zalecam opcje 2.
Jeśli jesteś kobietą wiedz, że to bardzo charakterystyczne. Upewnij się że to stan przewlekły a nie koniec cyklu: który dla wielu kobiet jest prawie jak koniec świata. Sprawdź czy to aby nie początki depresji. Zadbaj o jakość posiłków, witaminy, zw. z grupy B, magnez, wit. D. i aktywność na świeżym powietrzu (byle z dala od ludzi). Wyklucz problemy z tarczycą, które często skutkują depresją. Możesz zastosować techniki relaksacyjne, które pomogą się rozluźnić. Może masz jakieś hobby? Lubisz coś robić, co pozwoli Ci mniej myśleć? Wg najnowszych koncepcji rezyliencję czyli odporność (elastyczność) psychiczną można ćwiczyć: w necie są książki o tej tematyce. Możesz też skorzystać z konsultacji psychologa najlepiej terapia behawioralną.
Jak juz sie raz zacznie to problem rusza lawinowo.
Najlepsze co mozesz zrobic to wziac sie za cos bardzo konkretnego.Zacznij zdalnie pracowac,trenowac w ogrodzie,czytaj,kolekcjonuj,pisz…Zalatwiaj to na co nigdy nie mialas czasu…
Nie ma nic gorszego od nic nierobienia.Obojetnie czy jest zaraza czy jej nie ma.
Można zacząć od obejrzenia filmu “Hysteria”.
A problemy ze spaniem masz? Bo jeżeli nie, to nie jest to jeszcze “overthinking”
Znam ten ból, ( nie myśl sobie, że jesteś w nim osamotniona) - i też trochę mnie ten stan cisnął, ale kiedy zdałam sobie sprawę, że nie wymodzę nic na co nie mam wpływu (nie sama do tego doszłam niestety…), wtedy wszystko przeszło.
Skupiać się wyłącznie na sprawach, na które mamy wpływ. Wtedy będziemy usatysfakcjonowani w pełni. To jest takie swoiste katharsis