Dziś odbyła się konferencja o uwalnianiu polskiej gospodarki. Najzabawniejsze, że jedynym konkretem było to, że od poniedziałku będziemy mogli wchodzić do lasu.
Co to ma wspólnego z gospodarką? Nie wiadomo, ale nikt nie pyta. Stąd moje przemyślenia w linku poniżej.
Szalone jest to, iż rząd rzuca hasło uwolnienia, gdy liczby ofiar rosną. Co więcej, nie ma na to żadnego pomysłu, bo co taka informacja o tych lasach może obchodzić restauratorów lub fryzjerkę?
Nic. W ogóle były jakieś plany na koronawirusa? Na walkę z nim? Na gospodarkę?
Ja nawet nie wiem, czy zaproszono jakichkolwiek fachowców i doradców…
Odmrozić można sobie ręce. I to bardzo bolesne rany pozostają. Lepiej niech rozmrażają. A co do lasu… co dzień idę na spacer po lesie i jakoś mam gdzieś ich zakaz. A co mam na ekspresówkę iść? bo tylko taki mam wybór.
U nas w domach pomocy społecznej dziesiątki albo setki osób chorych są zamknięte z personelem. Rząd wydał nakaz pracy niektórym, a teraz będzie ścigał i straszy prokuratorem tym którzy nie wykonali nakazu. Nikt nie będzie ścigał tych, którzy tym ludziom nie zapewniają środków ochrony…
Rząd podaje że w szpitalach jest 3 tysiące chorych… Czyli w sumie niewielu. Mimo to musi stosować NAKAZ PRACY dla lekarzy i pielęgniarek, także emerytów… Kto tu kogo buja?
Ja wiem, ja wiem
W pierwszej kolejności postanowili zadbać o naszą psychikę, obawiają się, że kolejny tydzień małżeństw w zamknięciu doprowadzi do tragedii.
Stąd zezwolenie na spacery po lesie, żeby dać ujście złym emocjom.
Ci co nie wytrzymali, mogą potajemnie zakopać zwłoki