Jak to w nocy

Joe Cocker w jednym ze swych nieśmiertelnych…Pil wtedy tak ze,jak sam potem wspominał,mało co pamieta…
Ech…Dla tych 2 i pół minuty po pijaku… :innocent:

4 polubienia

Po nocy to się śpi a nie marzy. Zresztą zaraz i tak Cię zmorzy jak mnie kiedyś na stanowisku pracy o tej porze :kissing_closed_eyes: miłych snów :slight_smile:

1 polubienie

Pewnie tak…Piwo mi sie kończy,jutro do pracy i do tego ta złość na sowieckie coorvy…

3 polubienia

Choćbym, nie wiem jak bym się nabzdryngolił, to nigdy nie zaśpiewam, jak Cocker…

3 polubienia

Do pracy po nieprzespanej nocy?
Collins - nie rób tak, bo nigdy tego nie odeśpisz.

Bardzo go lubię (słuchać) :slight_smile:

2 polubienia

Kolega @collins02 to juz chyba przywykł do nocnego trybu zycia?
Ale spi pewnie w normalnym lozku a nie w wyscielonej szkarlatnym atlasem trumnie i zywi sie fasolka po bretonsku, a nie krwią niewiniątek :smile::grin:
A mnie wczoraj wieczorem naszlo na Dvoraka, co prawda z telewizora filharmonii nie zrobisz, ale posluchac się dało.

(Mozna by powiedziec pozytek z reklam - konkretnie auta DS gdzie uzyto fragmentu symfonii i skojarzylam, ze juz to kiedys słyszałam :wink:)

3 polubienia

Spalem 7 godzin.A do pracy ide na 18.00

Inaczej juz sie nie da.Zmarł 8 lat temu.Wmoim rankingu wokalistów,zawsze w top-10

“już”?Od 15 lat pracuje tylko w nocy.Wczesniej tez sie zdarzalo przez ok 2,5 roku

1 polubienie

Praca nocna, prędzej czy później odbije się na zdrowiu. Przeważnie nagle.

2 polubienia

Nie ukrywam ze boję sie tego.Tyle ze moja praca to niemal zero wysiłku a olbrzymia odpowiedzialność.

2 polubienia

Moja podobnie, szczególnie odpowiedzialność. Ale i wysiłek przy niektórych załadunkach i rozładunkach, szczególnie przy deszczach, mrozach, wiatrach, upałach itp…
Żyję jeszcze dlatego, że mam genetycznie bardzo mocny organizm i immunologię jego.
Początki zawału miałem w poniedziałek, pracowałem i padłem w czwartek. Operacja na ostatnią chwilę była, jak powiedziano mi w szpitalu.

Tak, że jeszcze pomęczę jeszcze pytamowe towarzystwo czas jakiś swoją tu bytnością… :stuck_out_tongue:

3 polubienia

Nie wiedzialem nic o tym…Że to taka ostra jazda była…Ja ostatni rozladunek miałem 3 lata temu i w ogóle nie liczę takich przerywników.Natomiast kontrole,obserwacje,patrole mam kazdego dnia.

2 polubienia

Praca w nocy moja zakończyła się, gdy doszłam do wniosku, że za to, co oferowali nie będę umierać. Gdy o 2.22 zasnęłam na stanowisko koledzy litościwie mnie nie budzili. Wiedzieli, że oferta ta nie była warta nawet tego, aby dostawać pieniądze nawet za spanie podczas pracy.

2 polubienia

W Polsce inaczej sie na to patrzy.
Jeszcze inaczej sie patrzy gdy ma sie rodzinę.

Lecz kolega śpiący w dzień twierdził, że to najbardziej opłacalne spanie z jakim miał doczynienia.

1 polubienie

Odpowiedzialność, to duży wysiłek, tyle, że psychiczny.

1 polubienie

No tak…Cos w tym jest.Jesli dodać do tego irytujące problemy w pracy, od grudnia gdy zmieniła się firma na kontrakcie z muzeum,sa faktycznie takie dni ze można zatęsknić za łopatą :face_with_raised_eyebrow:

3 polubienia