Z pewnością nie można mi zarzucić głupoty. Bo jestem mondry!
Nie mondry a mundry! Albo jak ta Sowa ?Pszemondżały
Na pewno zawiści. Mogę być zazdrosna ale w pozytywny sposób: “też tak bym chciała”. Czyli raczej wyrażam podziw.
Tak.Dobrze powiedziane.To jest różnica i myślę że mógłbym się pod tym podpisać.
Jak to czego? Że zrezygnuję z okazji do wypicia piwa.
Aha, a ponieważ jestem wspaniały, to nikt nie może mi zarzucić braku skromności…
Ja,choć tej cechy za grosz nie posiadam,nie piętnuję zadowolenia z siebie.To jest szkodliwe jedynie w sztuce.
Natomiast piętnuję bezpodstawny narcyzm i tu żaden kodeks poprawności mnie nie powstrzyma.Dwóch już dostało po uszach na tym forum choć “mizerne me starania bo zbyt głupi oni by dyskurs podjąć…”
A ja Tobie na przekór jestem aktualnie zadowolony z siebie.
Po trzytygodniowej orce. Czy moje samozadowolenie jest zasadne, okaże się pod koniec tygodnia.
Ale do narcyzów trudno mnie zaliczyć.
Tak ale nie o to mi chodzi…
Zadowolony z wysilku i z dokonanego dziela to rzecz wręcz wskazana.
Miałem raczej na myśli cechy osobowości,czy jak to nazwać…
No w każdym razie,nie przepadam za gadaniem o tym.
Kawa wypita, czas zadek zbierać, a na dworze 4C. Ale sucho i słonecznie, zatem dłuższy spacer się zrobi przed zakupami i już będzie zadowolenie, co by nie było, że z tematu zbaczam.
Rzadko się zdarza bym był zadowolony z tego, co wykonałem, zawsze jest jakiś powód ściągający mnie na ziemię. Ale tym razem, sam siebie oceniam pozytywnie, dodatkowo to był wyścig z czasem i się udało.
Małżonek pod nim życzę wody stopy,
kwiat co go zapodałaś, masz kalambur do roboty…
To ja wiem!
Ale nie peonia niestety…
Niestety masz rację!