Witam. Czy i kiedy to się u Was zaczęło? Czy był to wyraźny okres? Jakie były u Was objawy? Kiedy Wam przeszło? Przeszło Wam samo czy z jakąś pomocą?
Ja miałem aż 15 lat, żeby żałować pewnej decyzji i bywało, że ja żałowałem, ale nie aż tak, jak teraz. Ja miałem aż 15 lat, żeby pragnąć przeżyć jeszcze raz pewien okres swojego życia i ja pragnąłem, ale nie aż tak jak teraz. Ja nawet zacząłem mieć obawę, że gdybym nawet miał drugą lub podobną okazję, to by mogło nie być to samo.
To nie jest jedyny objaw u mnie, ale od jakiegoś czasu dominujący.
Żadnego kryzysu u siebie nie zaobserwowalem, no może oprócz typowych dolegliwości fizycznych.
Tobie natomiast dolega nadużywanie zaimków osobowych,które w języku polskim nie są konieczne z uwagi na fleksyjny charakter języka.
A ten wiek średni to niby kiedy?
30-45 lat?
Tak czy siak,nie pamiętam zbyt wiele,pod tym kątem.Zyłem wtedy pełną parą a wszelkie dyskusje tego typu,zostawialiśmy na ok.“4 nad ranem”,jeśli jakaś impreza trwała tak długo…
No i ,czym ten kryzys ma się objawiać?
Nadmiernymi troskami?Nerwowością?Ciągłymi wspomnieniami?
Bo jeśli tak to ja całe życie mam kryzys wieku średniego Jak ktoś za komuny nie był nerwowy to był chyba stronnikiem władzy…
U każdego jest inaczej. Pojawia się wypalenie, zmęczonie, rutyna, bóle stawów, nieco słabsze mięśnie.
Zużycie panie. Zużycie. Gwarancja się kończy u mężczyzny w wieku 70 lat a u kobiety kilka lat później. Serwis w Polsce jest słaby. Na zachodzie naprawiają lepiej
A ja teraz tak mam, że ja nagle zacząłem czuć żal za rzeczami, które się nie powtórzą, i że maleją szanse na powtórzenie tego, co możliwe do powtórzenia i że maleją szanse na rzeczy, które jeszcze nigdy się nie wydarzyły mnie.
Pytanie, dlaczego akurat teraz? Może to właśnie ten niesławny kryzys wieku średniego? Czy Wy nigdy tak nie mieliście?
Hmmm…Jak zwał tak zwał…
Faktem jednak jest że przemijanie to coś co mnie smuci nieustannie.Różnica polega jedynie na tym że gdy sie jest młodym,ma sie sto razy mniej,klasycznych wspomnień.Zresztą,jest to czas do przeżywania a nie dumania.Głównie bo przecież jedno drugiemu nie przeszkadza…
Dzisiaj tęsknię np. za kortem czy boiskiem bo wiem że już nie rozegram normalnego meczu…Człapanie by sobie coś uszkodzić,mnie nie interesuje…
A mam sportowych wspomnień na ponad 30 lat.Dzisiaj pogram jeszcze na przyzwoitym poziomie w ping ponga,dobrze mi sie jezdzi na rowerze a poza tym to pozostały,z calym,ogromnym szacunkiem,szachy.
A w ogóle kolego…Ceniąc sobie bardzo wysyp Twoich tematów,tym razem uważam że jesteśmy w ślepej uliczce.
Gdybyśmy sobie nie radzili z upływem czasu,z refleksjami nie zawsze miłymi,z tęsknotami…Bylibyśmy przecież cmentarzyskiem samobójców lub poletkiem humanoidów pozbawionych uczuć,nadziei czy zdolności kochania…
To że czasem robi sie smutno lub coś przygnębia,to jeszcze nie powód by odwracać się tyłem do życia.Najpiękniejszego daru jaki otrzymaliśmy za darmo.
Nie wiem? Nie pamiętam, żebym przechodził kryzys wieku średniego ani psychicznie, ani fizycznie.
Mnie dopadło przed 70 i tu, naprawdę posypało się mocno. Dotyczy to wyłącznie fizyczności. Czyli zdrowia, najprościej ujmując. A psychika? Zrobiłem się chyba nieco leniwy i mniej emocjonalny.