Jak wyglądał moment, w którym Wasza znajomość stała się związkiem?

Witam. A może to nie był moment, ale płynna granica? Co sprawiło, że swoją znajomość zaczęliście uważać za związek?

1 polubienie

Od razu.
Ale takie cuda?

1 polubienie

Czas

2 polubienia

No NARESZCIE jakieś sympatyczne pytanie :smile:
Momentu poznania nie pamiętam albo raczej nie jestem pewien,czy ona tam była… :innocent:Jeśli była to nie odezwała się ani slowem…
Natomiast to"własciwe" spotkanie wyglądało troche jak w amerykańskich komediach z lat 80-tych.Poznaliśmy sie w pubie,za pięć 12 [północ] stojąc w tej samej kolejce…Ona powiedziała:Aaaa…My sie juz chyba znamy :blush:
Skwapliwie potwierdziłem i zaproponowałem wyjście z tego tłumu…Gdzieś ok. 4 nad ranem,odprowadziłem ją do domu.
I…wróciłem na porannego kufelka,pośmiać się trochę do księżyca bo nastepnego dnia nie miałem dyżuru.Pamiętam jak barman,o adekwatnej ksywie"specjal",rzucił od niechcenia
-Ładna dziewczyna,co?
Nie bardzo chyba,było mnie stać na płynną odpowiedz ale potwierdziłem radosnym uśmiechem.
Jako że była sobota a umówiliśmy się na niedzielę,troche sie pomęczyłem,chodząc na trasie balkon-korytarz a wieczorem poszedłem na miejsce naszego “właściwego” spotkania,mając nadzieję że ona tez tak pomyśli…Ale wtedy,egzaminy to była sprawa nie do przeskoczenia…
No a potem to juz poszło płynnie choć do ślubu miało upłynąc jeszcze ok. 2 lat

3 polubienia

Tak tylko spytam bo dopiero teraz mnie to uderzyło.Pytanie albo dotyczy małżonków albo zakłada że w życiu jest tylko jeden związek…
A co jeśli ktoś był ze 30 razy zakochany,skakał z kwiatka na kwiatek itp? :wink:

Kazdy z nas dąży do jakiejsz stabilizacji. Dwójka jedynaków też.
Jesli komuś nie odpowiada to nie i goodbye Lenin .
Jedni co rik prorok, a ile tego po wsiach biega? Inni niewiele. Ale jakość?
Ja swoich d,ieci nie mam, ale stadko rozbrykanej przyszlosci ludzkosci? Co mnie nie zabije to wzmocni.
Wracajac do Twojego pytania? Jesli chcesz wejsc w związek? Może to truizm? Ale egoistą nie bądź. Kazdy potrzebuje przestrzeni.

Wszystko jedno. Dopuszczam, że komuś może nie wyjść za pierwszym razem. Byleby tylko była chęć stałego związku.

A czy ktoś miał tak, że najpierw zapragnął związku, a potem zaczął szukać drugiej połówki?

1 polubienie

Legenda miejska z tą drugą połówką. :laughing::laughing::laughing:

1 polubienie

No ja tak z pewnością nie miałem :smiling_face:
Marzył mi sie czas permanentnego narzeczeństwa,randek,planów i wakacji.W czasach szkolnych oczywiście…I nawet,nawet…Bywało że układały sie z tego wielomiesięczne historie… :innocent:

1 polubienie

Niepoprawny romantyzm?

1 polubienie

Trudno powiedziec w ktorym dokladnie momencie… Bylismy wspollokatorami w duzym domu(kilkanascie osob). Podobalam mu się odkad sie wprowadzil, ale ja go nie lubilam i go ignorowalam, a on nie wiedzial dlaczego. W koncu ktos mu powiedzial co takiego odwalil zaraz po wprowadzeniu się do nas. Przeprosil z kwiatami i od tego momentu byla czysta kartka. Pamietam, że bawilismy sie wszyscy w chowanego(tak jak to zazwyczaj robią 20-kilku latkowie :woman_shrugging:), ja powiedzialam, ze będę szukac, a on zglosil sie jako drugi szukający. I tak stalismy przed domem i rozmawialismy… i mowilam, ze moje kolezanki wyjezdzaja i ze musze wiecej czasu spedzac z innymi wspollokatorami. Od tego czasu zaczal pukac do moich drzwi i zapraszac na sluchanie muzyki, spacery, wspolne gotowanie, a reszta jest historią :stuck_out_tongue: Prawie 9 lat pozniej i dalej tak sobie razem gotujemy :smile:
Edit:
Się pochwalę… niedlugo bedziemy gotowac w naszej wlasnej kuchni :two_hearts:

4 polubienia

Nie wiem jak oni wszyscy to robią?:frowning: Moje związki były z gatunku- jeden gorszy od drugiego. Można by to nazwać parodią, gdyby chociaż było śmieszne…
Jedno co mi się w życiu udaje, to macierzyństwo. Mam wspaniałego synka i głównie ze względu na niego, a trochę też przez kiepskie doświadczenia z przeszłości, boję się pakowania w związki. Dobrze mi tak jak jest. Wreszcie zyskałam w życiu trochę spokoju i równowagi…

1 polubienie

Confusion… :innocent:Gdy mialem 20-kilka lat,no niech mnie drzwi ścisną ale z pewnością nie bawiłem się w chowanego :joy:
To jest Wasza kuchnia?
Dla mnie bomba! Jak mówią w Anglii,“posh”!
Jeśli masz także widoczek za oknem,jak to zwykle u Ciebie to gratuluję już teraz!!!

No nie no, też mi sie wydaje ze 20latkowie zazwyczaj nie bawia sie w chowanego :smile: Musialo nam sie bardzo nudzić… Pamietam, ze ktos sie nawet na dachu schował :smile:
Oj widoczek będzie… zielone wzgorza na ktorych pasą się krowy, a na horyzoncie ocean :blush: Tam przez okno widać dom, ale jego tam nie bedzie… Bo dom zostal wybudowany w innym miejscu i teraz (jak pogoda pozwoli) zostanie do nas przywoeziomy. Nie mozemy się doczekać! Jeszcze jakieś 3 miesiące :face_with_peeking_eye:
W sumie taka standardowa kuchnia, typowa dla nowego domu tutaj, nic ekstrawaganckiego. A tam z lewej strony widać drzwi do naszej spiżarki :two_hearts:

2 polubienia

To co?Parapetówa kuchenna na początku pażdziernika? :clinking_glasses: :champagne:

Wersja optymistyczna :smile: Poki co pogoda krzyzuje nam plany i transport byl opozniony juz kilka razy… mial byc w zeszlym tygodniu, potem w tym tygodniu, nastepna data to poniedzialek, ale raczej marne szanse… kolejna data to 22 lipca. Nic tylko wlosy z glowy rwać :smile: musimy miec 3 dni bez deszczu i wiatru(w srodku zimy…) Na szczescie w sierpniu sie wymeldowuje na 5 tygodni z tego cyrku i lece do Polski :partying_face:

1 polubienie

Ha!Że też zawsze zapomnę że na Antypodach jest wszystko upside down :innocent:
Zima w sierpniu :smile:
Ok. Jak dokonasz pierwszego,kuchennego dzieła,daj znać :wink: