Czy to był ktoś bliski, znajomy, przyjaciel, obcy człowiek?
Byli to bliscy. Tak bliscy, że bliżej już nie można.
Dwoje, siłą rzeczy nieznanych mi ówczas, odmiennych płciowo osobników w chwili uniesienia (albo z nudów, jak kto woli), w akcie nie do konca zrozumianym przez najznakomitszych biologów, powołali do życia istotę. wówczas nie bardzo świadomą swojej świaomości.
Na pczątku był chaos…tfuu…bylo blogo. Ciepłe mleko, suche pieluchy. Spać, nie umierać.
Gdy tylko skończyło się ciepłe mleko, zaczęly się schody.
.Mamo. Tato. Dziękuję Wam mimo wszystko.
O tej podłości nie pomyślałam akurat, pisząc pytanie… aczkolwiek jest ona punktem wyjścia do każdej kolejnej. Rodzice Twoi to akurat mogą być dumni z syna
Po przeżyciu takiej “podłości”, wszystkie inne przestają nią być.
.tracąc na wartości.
Cóż, matka moja w chwilach zwątpienia zwykła mawiać do swojej ( już nieżyjącej) po coś ty mnie urodziła?…
Ze poderwal mi dziewczyne?
Ok.Ja tez to zrobilem.W liceum i troche potem,bywalo…
Natomiast powaznie…Nigdy.
Byl to tylko jeden,jedyny raz gdy wywalono mnie z pracy bo bylem biały.I to w dodatku,pogarszajac wizerunek firmy…
Wyjatkowe skoorvysynstwo ale dzisiaj na szczescie to ja sie moge śmiac…
Wspomniane schody nie pojawiy się w skutek działań / zaniedbań rodziców. Oni, jak przystalo na rodziców, robili wszystko, by te schody byly mozliwie “ruchome”.
No to tak: umowilam sie z kolezanka: ona mi narysuje wykroj bluzki a ja jej napisze wypracowanie. Skracajac: wypracowanie na pewno bylo bardzo dobre. Ona koniecznie wyrywala sie zeby je przeczytac “przed klasa”. Czytala w taki sposob, ze wszyscy ryczeli ze smiechu (wiadomo: odpowiednie akcentowanie slow czy fraz czyni cuda…). Do tego, przepisujac z mojego brudnopisu, zrobila blad ortograficzny (to juz byla klasa maturalna). W koncu, po sprawdzeniu dostala dostateczny co skwitowala slowami “widzicie, ile jest warta jej praca bez jej nazwiska”. Powiedzenie wystarczylo odwrocic, ale mnie zatkalo…
Ha! Moja mi opowiadala jak to nie chciala mnie urodzic, bo “to boli”! Ryczalam ze smiechu…
Najbliższa rodzina.
Podwyżka akcyzy na alkohol?
Nie doznałem jeszcze jakieś grubszej podłości. Parę razy stałem sie ofiarą donosu w pracy. Były też podwójne standardy i wykorzystanie naiwności. Wybaczyłem po tym jak sie zemściłem
Na mnie kiedyś szefowa zakablowała, do szefowej wyższej rangą ta druga nie mogła przestać się śmiać, gdy mi mówiła co tą pierwszą tak boli.
Na szczęście jej się udało i możemy teraz popisać sobie na tym forum:D
Ha, jak na mnie szefowa doniosla (a raczej WNIOSLA) o nagane to ja grzecznie poczekalam jak ona skonczy a potem spytalam dyrektory czy moglby pracowac w takich wyrunkach (i wymienilam). Szefowa uciekla a dyrektor mi jeszcze przekablowal, ze ona w domu ma SYF!!!
Syf, kiła i mogiła - te relacje międzyludzkie, zwłaszcza w pracy.
Absolutnie sie zgadzam!!!