Polska:
Świat:
Niby tę datę przypisuje sie powstaniu Stonesów ale na muzykę przyszło jeszcze czekać.
W ogóle jestem pewien tylko jednego
Del Shannon-Runaway!
Pewnie jakiś Presley,Orbison…Rany,wtedy nawet Beatlesów nie było
“Na lewo most, na prawo most, a dołem Wisła płynie”…
“Czerwony autobus”
Nooo…Wtedy to maszyna juz ruszyła!!! 1966…prace mozna napisać o tym roku
Alibabki…Co za kretyńska nazwa…Ta w centrum to Anna Dębicka…Kiedys myślałem ze Ewa ale mogę sie mylić…
Co do ABBY…To byl szok.Cudowny album,wydany takze w Polsce,jeszcze nawet troche rockowy!
Kapitalne do dzisiaj!
Kiedy ABBA pojawila sie w Studio2,ulice opustoszały…Jak w czasie meczy Górnika.Ja,nazajutrz,zapierdalałem z moim ZK2405S aż na Osiedle Kosmonautow…Pieszo z tą "cegła"pod bokiem…Początki…Mialem lat…chyba 14
Joe Dassin…Gdybys nie istniała…
On,Salvatore Adamo,Dalida,Michel Delpech i nade wszystko ten Szwajcar…Henri Des…Tak.Wtedy dostrzegalo sie tę alternatywe wobec rocka z Wysp.Czy zza Atlantyku…
Fajne wspomnienie!
To już 14 lat po moich narodzinach. Kiedyś już pisałem, że żyłem w czasach, kiedy nikt nie przypuszczał, kim będą The Beatles i słuchałem ich pierwszych przebojów w radiu Luxembourg. A ja wtedy nie przypuszczałem, że będę bywał w tym państewku, bo to się w tamtych czasach w pale nie mieściło…
Ale Presley już w Polsce był znany od połowy lat 50.
Puszczano też włoskie i francuskie piosenki i tu mógłbym wymienić wiele światowych gwiazd, że o Edith Piaf tylko wspomnę. I ten jej tragiczny romans z bokserem Marcelem Cerdanem. O tym nawet głośno było w PRL.
Tak szczerze, to nie pamiętam chwili moich urodzin, jak i całkiem dłuższej chwili po. Jedno jest pewne, odkąd zyskałem jakakolwiek świadomość, dinozaurów już na świecie nie było.
Francja zawsze mogla liczyc na taryfe ulgowa, moze dlatego, ze do dzis za duzymi fanami USA nie są?
Prawdziwy na owczas,krol rock and rolla!
Little Miss Dynamite
Zawsze ja lubiłem
Od dziecka ją pamiętam, nawet jakieś krążki i to jeszcze igielitowe z jej piosenkami były. Tłukły się, to mi do rąk nie dawali.
Później miałem płytę DVD z całą jej twórczością i “tłukłem” ją przez pewien okres czasu w autobusie na okrągło. Ale, to już na początku XXI w.
Płyty nazywane igelitowymi to bledna nazwa winyli (oba tworzywa sa polimerami na bazie chlorku winylu wiec pomylka dopuszczalna)
sa elastczne i moga byc przelamane, ale sie nie tluka.
Najwrazliwsze byly szelakowe i takich uzywano jeszcze czasem na poczatku lat 60.
Oprócz tego stosowano tez ebonit.
Oba te materialy faktycznie do zabawy dla dzieci nie byly odpowiednie latwo bylo je zniszczyc.
Zgadza się, to moja pomyłka. Za moich młodziutkich czasów był, faktycznie ebonit, nazywano to czarną porcelaną, choć nie wiem, czy ten ebonit miał coś wspólnego z porcelaną. Albo porcelitem? Odbiór z tych płyt był świetny, choć trwałość ich była tragicznie krótka. Były bardziej podatne na rysowanie i tłukły się od byle czego. Mimo tego w niektórych domach widywałem je jeszcze pod koniec lat 70, ale coraz mniej.
Raczej szelak stosowany od konca XIX w do lat 60 XX. ebonit to twardo utwardzony kauczuk i początki fonografii w ogole. Owszem trafia się, ale raczej w plytach pamietajacych poczatek XX i pierwsza wojne swiatowa o ile przetrwały.
Szelak to rodzaj naturalnej zywicy nieco podrasowanej, zeby az tak sie nie kruszyla.
O tym szelaku nie bardzo wiedziałem. Powtarzam tylko, jak się o tych płytach wtedy mówiło.
Zgadza sie.
Ja sie tym zainteresowalam kiedys, bo jakies plyty pamietajace czasy chyba jeszcze sprzed I swiatowej w domu rodzinnym leżą. Czy jeszcze się do czegos nadaja? Będę w Polsce to sprawdzę.
Szelak to produkt roślinno - owadzi.
Do dzis uzywany przy produkcji barwnikow, politur, werniksow, szlachetnych klejow, usztywniaczy i w przemysle spozywczym jako nablyszczacz/glazura slodyczy, owocow, orzechów.
Ma symbol E904, ponoć nieszkodliwy, alergen o niewysokoim stopniu agresywnosci, ale te piekne owoce lepiej przed spozyciem umyc