W Hiszpanii? Roznie z tym bywa, zależy od rodzaju pracy.
Ale na ogół balangi to wieczorem
Choc bywalo, co dla mnie niezrozumiale do konca, impreza w przerwę obiadową i potem do pracy. Na ogol każdy zna swoje mozliwosci, bo jak narabany na ulicy - to albo jakieś tubylcze młode niedoswiadczone, albo turysta.
A izb wytrzezwien tu nie ma. Odstawia sie do domu/hotelu lub do szpitala na odtrucie.
Ogólnie praca zdalna to pojawila sie juz w latach 70 w USA, pod tym wzgledem Europa jest bardzo opozniona.
A te przysięgi? Serio to piszesz???
A to juz sluzbowo nie mozna się napic?
Choc w PL to mnie juz nic nie zaskoczy, ostatnio widzialam jak kelner odmowil podania kobiecie w ciazy piwa bezalkoholowego zaslaniajac się klauzula sumienia…
Trochę przesadziłam, że to przysięga ale podpisuje się papier o świadomości niedopuszczalności picia alkoholu w godzinach pracy (czyli w domu) i wyraża zgodę na niezapowiedzianą wizytę przedstawiciela zakładu pracy w celu przeprowadzenia testu trzeźwości.
Ja to się nie obracam w takich kręgach, żeby chodzić na lunchy z winem, piwem czy innym brandy pitym na przypieczętowanie najważniejszej na świecie umowy. Nie wiem czy uchodzi pić służbowo.
to tych pracowników stać na alkohol?
Lunche jak lunche.
Po prostu w Hiszpanii kultura taka bardziej “barowa” jest, a jedzenie poza domem przy ich systemie najczesciej koniecznością.
Moze 500+ biora?
Na jakiś tani -pewnie tak. Widziałam w sklepie wino jabłkowe po 6 zł za litr. Nie wiem ile miało procent ale cena była zachęcająca.