Jesien idzie przez park

Łagiewniki to okolice Krakowa…
Z Sanktuarium Bozego Miłosierdzia… :thinking:

Nie tylko w Krakowie sa Lagiewniki.
Kiedys samodzielna wioska, obecnie w granicach Lodzi.
Piekny poldziki park i oczywiscie sanktuarium tez jest. Plus klasztor franciszkański z przelomu XVII/XVIII wieku.
A nazwa Lagiewniki jest rozpowszechniona pochodzi od wsi służebnej, której ludność zajmowała się dawniej wyrobem łagwi – naczyń służących do transportowania, przechowywania oraz picia różnych napojów.

2 polubienia

A to ci historia…Dzięki.Nie wiedziałem…To wlasnie na takich pytaniach najczesciej wykladam sie na quizach :innocent:

Takich nazw miejscowosci pochodzacych od zawodow ich mieszkancow jest wiecej Skotniki od skot - bydlo, Grotniki, Kowale itp.
Moj sp. pamieci polonista z liceum mial lekkie odbicie jesli chodzi o etymologie.
Przydatna rzecz, przy nauce jezykow obcych tez.

2 polubienia

To mi wygląda na pasje a te,z automatu,szanuje :slightly_smiling_face:
Nic gorszego od obojetnosci…
Kto wie?Moze i mnie by to wciągneło?

1 polubienie

To byl czlowiek, ktory wychodzil z zalozenia, ze zeby nauczyc sie ortografii i gramatyki to mielismy czas w podstawowce.
W liceum to juz czas na ciekawsze rzeczy jak czytanie ksiazek i umiejetnosc wypowiadania sie nie tylko na pismie.
Byl jak to okresliles pasjonatem.

2 polubienia

Mądry człowiek.

Niestety juz nie zyje.
Choc do XX wiecznej literatury francuskiej i egzystencjalizmu mnie nie przekonal.
Ale przynajmniej wiem, ze cos takiego istnieje :wink:

1 polubienie

Gide,Maurois…Tez poległem…Francja mi po prostu nie leży.A ci pisarze w szczególnosci.

1 polubienie

Moj głeboki ukłon.

To i ja pozwolę się wtrącić, aby szacunek tu szacownem dyskutantom swój okazać.

- Nie rozlewaj waćpan wina, tako rzekł szlachetny imć Jan Skrzetuski do niejakiego Czaplińskiego, po czem wyrzucił onego przez drzwi, bowiem już od początku panu Janowi ów kreaturą się wydawał. A działo się to w winiarni Dopuła Wołocha w Czehrynie, dokąd z posłowania u chana od księcia Jeremiego, dzielny pan Skrzetuski powrócił i sprawozdał księciu panu poselstwo owe. Za czym wraz z zacnem panem Zaćwilichowskim do owej oberży się udali wywczasu zażyć. Tam napotkali panów; Zagłobę Onufrego herbu Wczele i Longinusa Podbipiętę herbu Zerwikapur i wielka przyjaźń między niemi nastała, a do rzecznego Czaplińskiego pan Jan abominacyję wielką poczuł i gdy ten po raz kolejny rozlał wino, za sprawą pana Jana w kałuży przed gospodą obliczem swojem zarył…

Z wymienionych postaci, dwie są historycznie autentyczne; Zaćwlichowski, komisarz królewski, w tym czasie już były i Czapliński, kreatura moralna, jakich mało. Ale to on uwiódł żonę Bohdanowi Chmielnickiemu, przed samym wybuchem powstania kozackiego.
:sunglasses: :sunglasses: :sunglasses: :sunglasses:

2 polubienia

No i ta scena jest w pierwszym odcinku SERIALU,“Pan Wolodyjowski” a upominał Marek Perepeczko.
Caly serial jest zresztą zlepkiem cytatów z trylogii,tak jakby sie scenarzyście nie chcialo… :thinking:

2 polubienia

Nie mam pamięci takiej do filmów, jak do książek. Ale to, o czym wzmiankowałem, pochodzi z Ogniem i Mieczem zarówno w powieści, jak i w filmie. Coś mi się pamięta, że w pierwszym serialu pan Zagłoba z klasztoru pana Wołodyjowskiego wyciągał fortelem, ale samego początku tego odcinka nie pamiętam.

2 polubienia

Zaczynalo sie od zjazdu na sejmikowanie.A potem faktycznie…

1 polubienie

Na jutubie można to zobaczyć, bo natknąłem się kiedyś tam na ten serial.

1 polubienie

I problem, ktory Zagloba byl lepszy?
Nie mowiac o tym dlaczego Tuchajbejowicz armate w Czestochowie wysadzal? :joy::joy::joy:

1 polubienie