po co każdego roku biegamy z koszykami do kościoła?
Ta epidemia pokazuje że ten cały kościół i świąteczne obrządki to pic na wodę, fotomontaż.
Nagle nie ma grzechu jak nie idzie się do kościoła, jak potrawy święci tata, dziadek albo mama (kranówką), wyspowiadać można się w domu poprzez szczerą modlitwę i żal.
Ochrzcić dziecko też pewnie za chwilę będzie mógł rodzic. Jedynie ze ślubami kościelnymi ludzie czekają choć i tu ludzi złącza bóg a nie kapłan.
Odwrotnie… dla plotek, bo rozrywki tam niewiele Co najwyżej ktoś tam rzuci obelgą wobec inności albo pogardą błyśnie jak niektórzy biskupi… ale niezbyt to szlachetna rozrywka
Beka by była gdyby pandemia się przedłużała i ludzie mogliby sami skromne pogrzeby organizować XD
Dół kopie rodzina. Trumna zamawiana online i składana w domu. Ciało składane w szczelnym worku do trumny. Potem tylko zakopać i… pamiętać
Pamiętam osobiście czasy gdy w mojej miejscowości odbyło się publiczne palenie wszelkich Pism Świętych z różnych wydań, odpisów ręcznych, kopii wszelkich modlitw do świętych itd. na placu przed głównym krzyżem w pobliżu kościoła. Ludzie stali gęsiego w kolejce, a kapłan wrzucał w ognisko. Ponoć one nie święte - a dziś się na nie powołują. Zgroza
Tak czasy gdy szłem do przyjęcia to były. Babcia która przeżyła 2 wojny dała mi w prezencie bardzo stare pismo święte od Niemki u której pracowała po pierwszej wojnie jako służąca w Rostoku, ona to pismo odpracowała pomimo że miało być wyrzucone z domu bo już doszło bardziej czytelne w słownictwie - nowe, było naprawdę bardzo stare, i tak sobie podróżowała pomiędzy Niemcami a Polską z walizkami. Jednak co potem się z pismem stało to nie wiem, pomimo że szukałem
No przecież prymas Polak mówił, że nie wolno samemu święcić. Na szczęście do Kanady jego władza nie sięga i z parafii Kolbego w Mississauga święcenia były przez youtube, trzeba tylko było mieć wodę święconą w domu,
Tak było, akurat 1 tydzień przed przyjęciem zapytałem się księdza i siostry dlaczego są palone, to dostałem ciężką księgą po głowie, a w domu ojciec jeszcze poprawił po d… Babcia to była matka mojej mamy, zmarła w głupi sposób w Bydgoszczy noga jej wpadła pomiędzy tory tramwajowe i łapiduch szpitalny złamał nogę w kostce, potem gips, gangrena i cmentarz. Pomimo że mało co mówiła po Polsku to akurat ją lubiłem za to że jest - mniej za pomarańcze które woziła w jej wieku, Kobieta nie do zdarcia - ostatnia do spania i pierwsza obudzona, bardzo ciekawie mówiła o swoich czasach
Ja już dawno temu poczułem się oszukany, bo okazuje się, że posty są zależne od ludzkich granic, a nie od religii. To co w jednym kraju jest grzechem, w innym nawet katolickim, już niekonicznie.
Co do chrztu i grzechu, to zawsze tak było, że pielęgniarka, czy przypadkowa osoba może ochrzcić noworodka, które może nie dożyć przyjścia księdza.
Takie chrzciny, w szpitalu, miał synek koleżanki. Inna sprawa, to sens konieczności/potrzeby takiego chrztu, ale to już kwestia wiary. W każdym razie nie jest to grzech.
Ochrzcić dziecko w sytuacji nagłej można w domh, szpitalu czy gdziekolwiek indziej przez kogokolwiek, kto ma “czyste intencje”, można było długo przed koronawirusem
Co do ślubu, sakramentu udziela sobie para, kapłan tylko go jakby “zatwierdza”.
Święcenie potraw to tradycja, i to typowo tutejsza, a nie uznana praktyka religijna.
Chodziło się na religię