Joe Cocker-jeden z symboli końca lat 60-tych

Gdyby żył,obchodziłby dzisiaj 77 urodziny…
Ta prawdziwie wielka kariera artysty,zaczeła sie w 1969 roku.Wystep na festiwalu w Woodstock,i pierwsza,znakomita plyta,okraszona jego wersją With A Little Help From My Friends,The Beatles…
Drugi album nic a nic nie ustepujący plycie pierwszej a na nim kilka klasycznych juz dzisiaj pozycji jak np.“Delta Lady”.I potem koncert"Mad Dogs And Englishman".Wspanialy,dwuplytowy zestaw tak rockowy jak i soulowy,pelen klasycznych kompozycji,nawet ze swiata muzyki country…
Potem jeszcze 2-3 plyty bez wiekszych emocji [Jamaica Say You Will] i…alkohol zrobil swoje.Tak Joe jak i np. Alice Cooper nie za bardzo pamietali co sie wtedy dzialo…
Renesans popularnosci w polowie lat 80-tych,wraz z plyta"Cocker" a potem z singlem,“Unchain My Heart”,mógł tylko cieszyć…
To juz jednak byly inne czasy…Kolejne plyty niczym sie nie różniły i caly wysilek artysty nigdy juz nie mial mu przywrócić dawnej chwały…
Joe zmarl 7 lat temu,tuż przed Świetami Bożego Narodzenia…

3 polubienia

I znowu wspomnienie, ale tym razem o nieco młodszym koledze ze wspólnego podwórka rodzinnego mojej żony w Łebie. Utalentowany judoka, bardzo obiecujący junior. Był zapiekłym fanem Joe Cockera i Suzie Quatro. Przegrał mi wszystko, co było dostępne obojga na taśmę i podarował na urodziny. To było pod koniec lat 70.

1 polubienie

Pod koniec lat 70-tych to juz bylo dostepne sporo,jesli nie wszystko,przy odrobinie szczescia i determinacji w zdobywaniu płyt.
Tyle ze te pierwsze plyty Cockera a szczególnie wspomniany,francuski koncert jako dwuplytowy album,to wszystko bylo bardzo drogie.
Ja na winylach tego nie mialem.Dopiero I Can Stand A little Rain,czwarty studyjny album,padł moim łupem na jednej z pierwszych giełd…

Nieco wczesniej mialem juz przegraną trójkę.Ten numer wlasnie z trzeciej plyty…

2 polubienia

Płyt Cockera w tamtym czasie nie widziałem. Może i były w sprzedaży, ale nie trafiłem.
Ten kolega nagrał mi to na szpulę. A skąd on miał, to już nie pamiętam. Podobnie było z Suzie, której też był szaleńczym fanem.

Sorki za wtręt, ale ja już zaczynam mieć początki nerwacji, wszak Roland Garros niebawem…

1 polubienie

Aha, przypomniało mi się, że gdy w Słupsku szukałem płyty Cockera, to znalazłem w Empiku Johnny Casha. Kupiłem i dłuższy czas wałkowałem, aż mnie moja pani wreszcie obsobaczyła… :grinning:

1 polubienie

Ha,ha,ha…W jakiej sprzedaży???Ja mowie o giełdzie bo to do końca kolejnej dekady,poza Pewexami,bylo jedyne zródło gdzie mozna bylo cos dostać.Owszem,byl w Warszawie taki sklep,jakieś 100-150 m. od Wa-wy Centralnej,nie pamietam co firmujący…Ale czasem dzialy sie rzeczy dziwne i np.znajdywalem tam…cztery albumy Hawkwind w sprzedaży! Jakby w tym miejscu i w tym czasie komuny nie było :joy:

1 polubienie

Chodzi o Casha wydanego przez Pronit?
Archiwalne nagrania z jego początków…Szkoda ze tak ubogo to bylo wydane…

Tutaj chyba moj ulubiony temat wczesnego Casha…
Przy okazji polecam film biograficzny"I Walk The Line".Tam wersja tej piosenki jest NIESAMOWITA! Aż ciary po plecach…
Świetne kreacje Jaoquina Phoenixa i [chyba życiowa],Reese Witherspoon…

1 polubienie

I tutaj Viluś ma swoją historię…
Kiedyś ,gdy miałam naście lat,koleżanki tata poczęstował nas obie Johnny Walkerem… kieliszeczkiem…
Wpadam Ci ja,rozumiesz, po kilku godzinach do domu i od progu krzyczę do taty:
-Nie zgadniesz co piłam! No nie zgadniesz!

  • Ooo,co piłaś?
    I ja z taką wyższością w głosie,bo tatuś tego na pewno nie pił:
  • Joe Cocera!

:woman_facepalming:t3::woman_facepalming:t3::woman_facepalming:t3:

1 polubienie

To Tobie juz wtedy cosik dzwoniło…A ja pracowałem dwa lata z urocza Angielką,lat nieco ponad 25 która nigdy o Cockerze nie slyszała!
Bylem w kilkudniowym szoku :face_with_raised_eyebrow:

2 polubienia

O Cockerze usłyszałem jakoś tak w pierwszej połówce 70. Przywiózł longa z Cockerem do Polski ojciec mojej ówczesnej dziewczyny, który był kapitanem żeglugi morskiej. Puścił ją za duże pieniądze, Ale, przedtem dał mi ją przegrać na szpulę.

1 polubienie

Co to byla za płyta?

1 polubienie

No…mi już dzwoniło…to był 94 rok…czyli miałam 19 lat.

1 polubienie

Dodam ze mieszkałem u Polaka który nie slyszał o Klossie.I chyba dlatego,malo co mnie dziwi :upside_down_face:

1 polubienie

Może głuchy to nie słyszał…:grin:

1 polubienie

Eks żużlowiec z Gdańska…To moze faktycznie ogłuchł :innocent:

1 polubienie

:grin::grin::grin:

O to jak w drugiej polowie lat 80-tych,zaśpiewal klasyk Raya Charlesa"Unchain My Heart"!

Ożeż…ten głos… :heart_eyes::heart_eyes::heart_eyes:
Taaaaaak…to znałam już jako nastolatka…

1 polubienie

Nie widze odnośnika…Masz na mysli Unchain My Heart?

Tak.

1 polubienie