John Saxon nie zyje

Z tym Empikiem to masz rację. Kilka lat temu pytałem w dziale muzycznym o płyty Genesis. Młody człowiek wystukał coś w komputerze i zapytał rozbrajająco:
– To się pisze przez “G”?
– Tak
– A na końcu “s”? – upewnił się?
Więcej pytań nie miałem.

3 polubienia

To fakt. Ja filmy typu pranie się po mordach w stylu Kung-fu czy innych podobnych sztuk walki omijam szerokim łukiem, i Wejście Smoka czy Klasztor Shaolin znam tylko z tytułu.

1 polubienie

ja te kopaniny znam nie tylko po tytulach.
chociaz filmy z VanDammem ( a tak sie dobrze zapowiadal) poszlu wlasnie w kierunku prawy miesieniek, lewe uszko plus zero sceniaruisza.
a zabawe mialam na którychś Konfrontacjach jaj wyswietlali Sobowtora Kurosawy.
jatka w kwestii zakupu biletow, tlumy przed kinem - bo film japonski (to wiekszosci kojarzylo sie wlasnie nawalanka - moze tez i dlatego, ze kiedys popielnil Sage o judo i to w dwoch odslonach).
ale tak po pol godzinie zaczely krzeselka skrzypiec i ferajna liczaca na jakiegos japonskiego Bruce Lee w akcji zaczela sie chylkiem ewakuowac :rofl: :rofl: :rofl:

Pisałam wypracowanie o Akira Kurosawie. To chyba było po obejrzeniu filmu " Siedmiu Samurajów".

2 polubienia

Dzisiaj mam to w pracy na kanale,Sony Movies Action…I starczy.Tzn. Wejscie smoka obejrzalem.Klasztoru na razie nie mialem ochoty.

Moja druga pani była kinomanką, nawet bawiła się w recenzje w lokalnej prasie zaraz na początku lat 90. Zaciągała mnie do różnych studiów filmowych i dzięki niej obejrzałem sporo wartościowych filmów.

1 polubienie

wiekszosc filmow Bruce Lee to utrzymane z stylistyce chinskie napieprzanki. jest jeszcze jeden taki - tylko, ze on robi to w konwencji tragikomedii - Jackie Chan, ktory czesto za partnera dobieral sobie tez chinczyka Jet Lee - ale tego typu filmy trzeba lubic - bo scenariusze srednio ambitne, choc akcja wartko plynie , myslenia nie wymaga i jako “guma do zucia dla oczu” sie sprawdzaja.ale przeciez Saxon nie tylko karatekow grywal.
w Koszmarze z ulicy wiazow niestety zostal przytloczony postacia Freddego Krugera, ale swoja cegielke dolozyl.

1 polubienie

Poza wspolczensymi horrorami oraz bollywood,nie ma dla mnie nic gorszego niz humor z Hong Kongu.To nie guma a koszmar dla oczu i innych zmyslow.
O tym ze Saxon grywal inne postacie w znacznie lepszych filmach,napisalem wyzej.A dzisiaj rano przypomnialem sobie jeszcze troche tego"towaru" :slightly_smiling_face:
Wlasnie leci jakies potworne goovno z mlodziutkim J.C.Van Dammem w Tajlandii…To ja chyba zaraz przeskocze na itv-4 gdzie po raz 295 leca Szczeki-3 :rofl: :joy:

Dzial muzyczny w Empiku???To musialo byc bardzo dawno temu… :innocent:

1 polubienie

no coz, ja przechodzilam przez fascynacje dalekowschodnie, te filmy tez sie mieszcza w konwencji moich zainteresowan - poczucie humoru osobliwe, ale oprawa plastyczna juz egzotyczna.
a Jean Claude to nie Twoj jakis pociotek?
generalnie na psy to zszedl dla mnie Dolph Lundgren.
ja juz go widzialam w produkcjach ocierajacych sie o cos w rodzaju X . w tym i ile dobrze pamietam tez sf.
(jak sie nia ma co sie lubi, to musiala wystarczyc hiszpanska wyporzyczalnia VHS na zabitej dechami wsi. cuda tam sie trafialy - od Zmutowane pomidory atakuja po wojny z owadami prowadzone przez ludzkosc zorganizowana w rzymskie legiony.
a potem dziwisz sie, ze mam pokrecone poczucie humoru?

1 polubienie

Ha,ha,ha…No teraz sie nie dziwie :joy: :rofl:
Tez w epoce"widelo",trafil mi sie u kolegi film pt.“Ludozercy sexy”.Tu juz sam tytul wszystko wyjasnial :exploding_head:
Jedna z moich kardynalnych pomylek sercowych,zaprosila mnie kiedys na maraton filmowy a tam…Lody na patyku czyli absolutne himalaje debilizmu.Wytrzymalem ok. godziny i nastapil huczny koniec"romansu".
Van Damme…Jest tego tyle w miejscowej tv ze nie sposob uciec.Ale znam dwa przyzwoite.“Maksimum ryzyka” z towarzyszeniem Natashy Henstridge oraz swietny thriller opowiadajacy o ojcu-security ktory idzie z synem na mecz finalowy NHL w hokeja.A tam…Terrorysci dokladnie jak w Szklanej pulapce…Szkoda tylko ze Van Damme to nie Willis…
Jesienia podejme sie wyjasnienia tego bo dzisiaj juz nie bardzo jest z kim rozmawiac ale,prawdopodobnie Jean Claude to moj daleki kuzyn.
Ale Ci sie zapamietalo!

pamieć i absurdalne poczucie humoru mam wbudowane w model