Raczej tradycji bitew tego typu nie było.
Nawet lokalne bandy trzymalybsie swoich ulic i terenów. Ale niebiescy paleczek dla ozdoby nie nosili. Wieksze bitwy uliczne to raczej nie kibice a taki 68 czy pozniejsze starcia dzielnej milicji z elementami wywrotowymi.
Ustawek, to nie ale czasem ulica na ulicę się tłukła. Albo podwórko na podwórko. Dotyczyło to najmłodszej młodzieży, potem się z tego wyrastało.
W tamtych czasach bardzo łatwo było obskoczyć po gębie jako obcy na dzielnicy. Dziś pod tym względem jest o wiele bezpieczniej w Polsce.
No nie wiem, ja tam profilaktycznie sama po nocy nie spaceruje.
W sprawach niepolitycznych i bez zabójstwa przysługuje zatarcie winy, nawet jeśli śledztwa nie doprowadziły do procesu i skazania można wystąpić o zniszczenie materiałów. Problem jest z wyegzekwowaniem tego, ale przy poprzedniej władzy nie takie przekręty przechodziły.
To w orzypadku skazania.
Jesli sprawa byla umorzona (z roxnych powodów) to nawet taki slad nie zostanie…
Tu jest właśnie trudniej, bo teoretycznie dokumentacja powinna po okresie przedawnienia plus zatarcia zniszczona… ale mało kto się tym interesuje i takie dokumenty trafiają do “archiwum”, nikt się nimi nie interesuje. Jeśli wiesz, że było prowadzone postępowanie wobec ciebie, to możesz wystąpić o zniszczenie dokumentacji. Jeśli jednak sprawa nie trafiła nawet do sądu, to papiery na ciebie mogą leżeć w policji lub prokuraturze przez dziesięciolecia.
Albo w czyims sejfie… lub garażu.
Masz rację. Nieopatrznie porównałem kibolskie ustawki z bandyckim chuligaństwem pseudokibiców.
Całkowicie zgadzam się z Tobą ale nie o to mi chodziło.
Różnica jest taka, że Tuskowi zdarzyło się to w młodzieńczych latach, nie było to planowane i na tym koniec, a Nawrocki kilka dni powiedział publicznie zapytany o ustawki, że każdy ma swoje pasje i on prosi o zrozumienie. Mniej więcej w tym sensie. Tusk, poza tym, swojego wybryku nie nazwał aktywnościami sportowymi a przyznał, że zrobił źle.
Moze jakby otoczenie kontrkandydata "niedzwiadka"nie bylo zajete prowadzeniem biura za 26miesiecznie brutto, nadzorowaniem oswiaty na 36mies.brutto (choc tu to nie wiem, bo jest kilka oswiadczen majatkowych rownoczesnie na stronie) oraz malowaniem pazurkow i usteczek na czerwono a zamiast tego mieliby sie czym pochwalic to by pewnie niedzwiadek nie zostal prezydentem.
Ale chociaz mam y szpalery drzew miedzy ulicami w Wawie, bazarek za 6mln.stojacy bezczynnie, wc za 647tys. w parku nie liczac kosztow sciezki i pare innych rzeczy (i nie myslcie, ze toalety sa w metrolopii i nie trzeba krzakow szukac blogoslawiac liscie).
Hitem jest mapa z rzekomymi miejcami dla ochlody, gdzie naniesiono jedynie biblioteki.
No i drzewa sa posadzone w miejsce innych stale wycinanych masowo, ale podlac to sobie trzeba po nocy samemu (polecam baniaki po plynie do garow).
“Wie pan, każdy w młodości miał jakieś szalone epizody! I tak powinno być. Jeśli ktoś nie zrobił w młodości czegoś, czego później trochę się wstydzi, to nie jest pełnokrwistym człowiekiem.”
To ma być to przyznanie?
Ale to nie były szalone epizody w przypadku Nawrockiego. I wcale nie w takiej młodości. Epizod a pasja, to jednak różnica.
Epizod jest to wydarzenie pojedyncze a nie nagminne.
Mieszkałem przy Skrytej…Moja ulica bez przerwy miała na pieńku z Konopnickiej i Orzeszkowej.Ale prawdziwe bitwy były w pobliskim Parku Kasprzaka.I to nieco wcześniej,nie za mojej młodości.
Matejki i sprzymierzeni,kontra Śniadeckich i sprzymierzeni.To były bitwy 100 na 100 lub więcej…Komenda milicji przy Matejki,zwykła czekać aż sie wytłuką a potem otwierali wcześniej zamkniete bramy i zbierali “żniwo”…
To jak tak dla śmieszności jedno wspomnienie. Miałem wtedy chyba z 10 lat jak “honorowo” zaczęliśmy się prać z sąsiednim podwórkiem. Jednakowoż szybko to się skończyło bo do bójki włączyli się nasi tatusiowie z pasami solidarnie zjednoczeni z obu podwórek i bardzo szybko nas rozproszyli. Solidarnie daliśmy nogę, gdzie kto mógł ale przecież do domu kiedyś wrócić trzeba. No a tam rozliczenie.
I w ten jakże niepedagogiczny sposób wybito nam dosłownie przez tyłki z głów tego rodzaju “honorowe” boje. Potem doprowadzono do tego, że zlikwidowano płot dzielący nasze podwórza i doszło do integracji, byliśmy już wszakże jednym podwórkiem i nie miało znaczenia, że dwóch kamienic.
oraz
dla @collins02. Komenda milicji widac znala juz rozwiazanie problemu
i tatusiowie tez. A moze macie rade na uciazliwe sasiedztwo, ktore po wstepnej interwencji policji wraca do starych zwyczajow dosc szybko i zakloca mi nocny odpoczynek? Czy w rury walic mam czy w gary czy w co, bo w pysk nie bedzie mozliwosci?
…a i wprawy w dawaniu w pysk nie mam
Moje kwalifikacje w dawaniu w pysk to już przeszłość. Wszystko przemija ma swój kres.
Marze coraz bardziej o fortepianie koncertowym. Wrocilaby mi ochota cwiczyc wytrwale w tych okolicznosciach sasiedztwa..
O ile metody paska nie lopieram to jednak blokowiska mialy lepiej, bo tereny “rekreacyjne” byly otwarte i nie bylo terytoriow do obrony.
Ale to temat na dlozsze opowiadanie, bo osiedle 9 blokow z wlasna infrastruktura wstawili w stare Baluty w 1957. Efektem tego eksperymenty bylo, ze panienki z dobrych domow nauczyly sie klac jak skacowany szewc, a dzieciaki z “kamienic i drewniakow” jednak zaczely doceniac fakt, ze warto sie uczyć?
Kup dobie zatyczki do uszu…