Kraj nasz, pędzący nieustannie po drodze przemian… Drodze ku świetlanej przeszłości… Nabiera wyraźnego rozpędu. Nie w smak jest to lokajom burżuazji, kondominium niemiecko-rosyjskiego i sługusom spod znaku unijnej szmaty. Ostatnim przykładem zdradzieckiej działalności są zachowania “nadzwyczajnej kasty” sędziowskiej, która poprzez swe nielegalne pseudouchwały, sypie piasek w tryby naszej nowoczesnej machiny postępu.
Jasnym jest, iż opór wroga rośnie w miarę coraz wyraźniejszych sukcesów naszej władzy. Jesteśmy wszakże awangardą demokracji oraz praworządności.
Gdzie tak jak u nas: Prawo przestaje być zakurzonymi stosami rozpadających się ksiąg, a podlega interpretacji zgodnej z duchem czasu? Gdzie tak jak u nas, prawo nie zależy od starych, stetryczałych ramoli z popsutym wzrokiem, wymyślających swoje dyrdymały… a zaczyna zależeć od słupków poparcia Suwerena, czyli opiera się na faktycznej woli ludu?
Nigdzie! Tylko w Polsce, która idzie w czubie, podkreślam “czubie” przemian światowych!
Podnosi się jakże bzdurne zarzuty o upolitycznieniu, gdy tym czasem nie ma bardziej niezależnej władzy sądowniczej niż władza oparta na badaniach OBOPu.
Zarzuca się również, że sytuacja w sądach wymaga natychmiastowego uzdrowienia. Tym właśnie zajmuje się nasz światły rząd ze swymi ministrami, którzy niczym oazy mądrości, wynajdują sposoby na uzdrowienie sytuacji, która łatwa nie jest. Skandalem są procesy kapitalistów i kast, które ciągną się całymi latami by się przedawnić… a w tym samym czasie, nie może się odbyć choćby sprawa pomówienia o dwie wieże, która doprowadziłaby do niewątpliwego skazania pomawiającego szubrawca austro-niemieckiej proweniencji.
Tym bardziej należy pochwalić osobistą działalność ministra Kamińskiego, który dla uzdrowienia sytuacji w sądownictwie, przeszedł do działania czynem. W celu skrócenia procesów i odkorkowania postępowań, wpadł na genialne rozwiązanie problemu. Jak każdy wie, najbardziej wydłuża czas rozpraw: postępowanie dowodowe.
Sędziowie niejednokrotnie muszą rozważyć niełatwe argumenty, poszlaki i powoływać biegłych. Tak ucieka cenny czas.
Minister postanowił temu zaradzić i osobiście zaangażował się w przygotowywanie dowodów które będą jednoznaczne i nie do obalenia. Wiadomo skądinąd iż uczciwi ludzie nie stają przed sądem. Po cóż zatem tracić czas, skoro lepiej przygotować własne dowody, zwłaszcza iż ludzi w ministerstwie dostatek.
Pozostaje bić brawo światłej idei pana Kamińskiego. Skończyły się czasy oszustów i przestępców, wyślizgujących się Sprawiedliwości i Prawu!