Chciałam sobie zrobić coś w stylu zsiadłego mleka. Dodałam do świeżego mleka 100 g jogurtu i 100 g kefiru. W obu produktach są bakterie. Czy bakterie jogurtowe i te z kefiru będą zwalczać się wzajemnie? Czy też razem, na spółę skwaszą mi mleko?
Sprawdz, ale jesli dobrze pamietam bakterie kefirowe lubią chlodek 20°, jogurtowe ciepelko nawet do 40°. Wiec pewnie efekt, ktore sie pierwsze i skuteczniej dorwa do mleka bedzie zależał od tego?
Mozesz pobawic sie w szalonego alchemika i przetestowac np. w temperaturze 30° ?
Tylko może produkt wypróbuj najpierw na nielubianym sasiedzie?
O jakie ciekawe zagadnienie, zrób eksperyment.
A czym sie jedno od drugiego rózni? wiem - inne bakterie ale smakowo?
Jogurty sa bardziej galaretowate, kefiry kwasniejsze i bardziej plynne.
A smak to od mleka zalezy z jakiego gatunku zwierzaka.
I bywaja endemiczne szczepy, typowe dla danego terenu - jak jogurt grecki czy cholera wie co czy to kefir czy jogurt bulgarski.
W Bulgarii jak dawno temu kupilismy swiezutkie mleko prosto od krowy to sie zsiadlo i mialo wyrazny posmsk tego ich “sirene” zwanego tez bulgarska fetą. Tak na marginesie, dla mnie pyszny.
Z mleka można dużo, nawet zaplesniale cmakuje swietnie - roquefort czy brie?
Proponuję na testy również kupić laremid
Wystarczy poszukać właściciela krowy, najlepiej na wsi i kupić od niego mleko. Następnie postawić w naczyniu i dwa dni poczekać, może trzy, zależy od pogody. Wyjdzie prawdziwe zsiadłe mleko z prawdziwego mleka świeżego. I po cholerę jakieś dziwne kombinacje z kefirów i innych jogurtów pochodzenia sieciowego?
Bo kolego najpierw trzeba miec jakas krowe w poblizu. U mnie niestety nawet byków na arene nie hoduja, bo te piaskiem i palmami sie nie najedzą.
Jedynym.zwierzeciem hodowlanym w okolicy jest turysta, ale on mleka nie daje tylko euro, czasem funty, franki lub korony.
Poza tym w klimacie srodziemnomorskim naszym bakteriom od zsiadlego mleka jest za ciepło.
Meko, nawet świeże predzej zaplesnieje niz sie zsiadzie.
Jedynymi, które sobie daja radę to te jogurtowe. Ciplolubne. Ale też trzeba odpowiednie mleko i najlepiej maszynke z podgzewaczem, żeby fermentacja nastapila szybko i w warunkach kontrolowanych. Prosciej jest zalozyc wygodne buty i isc do sklepu.
Co to za kraj, ta Hiszpania? Ani piwa, ani mleka…
Mleko jest, ale na polnocy i polnocnym zachodzie Hiszpanii. Tam gdzie klimat chlodniejszy, wligotniejszy maja wspaniale pastwiska, mleka, serow nie brakuje. A jest kilka ras miesnych, ze wolowina a Kobe moze sie schowac…
Taki ponad kg antrykot z rasy hodowanej w gorach w okolicy Avili ? To nawet my zarloki zamawialismy jeden, na dwie osoby, bo inaczej nie dało rady.
A mleko z Asturii, nawet kartonikowy substytut wypic sie da.
Hiszpania to taki dziwny kraj, ze kilka stref klimatycznych, góry i kazda dolina ze swoim mikroklimatem odrebny swiat.
Z braku piwa, bo faktycznie ono nieszczegolne masz swietne wina. I rozne odmiany bimbru od aguardiente po brandy.
Mleko to juz od tysiacleci jest raczej dla dzieci, wiekszosc jest przerabiana na sery - zaczeli Rzymianie, a potem mnisi do spolki z tubylcami technologie udoskonalali.