O Januszu Forteckim,Fortunie,Pawlusiaku i innych…I o panu majorze,zeby był komplet z tamtych lat…
Jak na wp. świetny artykuł…
Teraz poprosze o kolarstwo https://sportowefakty.wp.pl/skoki-narciarskie/925300/janusz-fortecki-aniol-stroz-wojciecha-fortuny
Tego, co napisał ten artykuł, to w dupę bym kopnął. Skąd ten pajac piszący chyba, bo mu kazano, wziął kapitana Wronę? Według niego pan Fortuna był prorokiem i przewidział, że za ponad 30 lat kpt Wrona bez podwozia lądował będzie?
Takich “majorów” przez czas trwania PRL było pełno wszędzie we wszystkich sportowych ekipach jadących na zagraniczne zawody.
I jeszcze jedno, pan Wojciech lubił sobie chlapnąć od młodości. I w czasie przygotowań zdarzyło mu się to, dlatego jego wyjazd był zagrożony. No i pan Fortecki wymógł wyjazd Fortuny, wykazując się nieprawdopodobną, wręcz intuicją. Kiedy już sprawa się uspokoiła, do akcji wkroczył ów major, bo obiecał swojej kochance wycieczkę do Japonii, ale musiało zwolnić miejsce i padło na Fortunę. Na szczęście Forteckiemu udało się znów przekonać wyższych towarzyszy i jednak Fortuna pojechał. Kochanka też, bo zwolnili kogoś z ekipy technicznej.
Tak w PRL się robiło.
No i na koniec wisienka. Transmisji bezpośredniej nie było ze względu na różnicę czasową, ale była retransmisja zaraz po skończeniu zawodów i kiedy ją oglądano w Polsce w godzinach rannych, to nikt wtedy pojęcia nie miał, że Fortuna jest mistrzem olimpijskim, bo ten tytuł zdobył na krótko przed tą retransmisją.