Kiedy Irlandia puka do drzwi rocka

Był rok 1974.
Thin Lizzy właśnie wsławili sie ich wersją Whiskey In The Jar.A potem album"Nightlife" który…niektórych rozczarował.Bo jakby pomyślany na rynek amerykański.Soulowy…
No był soul hard rockowy…Dzisiaj mnie to na zmiane śmieszy i wkurza.
Przecież tyle kapitalnych kompozycji tam zawartych…
Gościnnie Gary Moore,Frankie Miller…A dla mnie przede wszystkim,prócz Lynotta i jego basu oczywiście,ten rewelacyjnie brzmiący,precyzyjny Brian Downey na perkusji!!!
Tutaj Philomena…
Skórzane kurtki Thin Lizzy od najlepszej strony!

4 polubienia

Aby nie być gołosłownym,Still In Love With You,ze wspomnianego albumu.
Po latach,jeden z ważniejszych utworów Thin Lizzy w ogóle!

Wiesz z czym się mi skojarzył twój post?

1 polubienie

Nie mam najmniejszego pojęcia,z czym nadzwyczajnym może się kojarzyć czysto muzyczny post…

Muzyka czesto otwiera dzrzwi do wspomnień. Lepszych, gorszych, a czasem takich upchnoetych gdzies w natloku wrazen, na pozniej.

Ten kawałek był znakomity!

2 polubienia

Odtrutka, wlasnie dzis uslyszalam Ulice San Francisco w aranzacji dance. Dobtze, ze to bylo w autobusie i na nastepnym przystanku wysiadalam.
:winking_face_with_tongue:

1 polubienie

Zazwyczaj ale ja po prostu przez całą niedzielę,miałem puste miejsce zamiast clipu Kobranocki.

1 polubienie

Z albumu Jailbreak.Moim zdaniem,najlepszego w całej,świetnej dyskografii!

1 polubienie