@collins02 , ja nie uważam by moja mowa była pyskowaniem, mnie się wydaje, że mój mąż wyolbrzymia.
A tutaj to jestem cicha, bo ja bardzo nie lubię "rozmawiać " przez internet.
Eee tam …Pyskowania to tak umownie nazwałem
Żebyś Ty wiedziała jak ja nie znoszę tego internetowego ględzenia…
Wychowałem się w pubie.Z muzyka i nigdy nie będąc skazanym na niechciane towarzystwo…
Jest sporo podobieństw ale to jednak inny świat
Ciągle zapominam ,chyba nie muszę pamiętać o tym …
Nie martw się, takie sytuacje koszykowe zdążają sie bardzo często
Dzisiaj mi się strasznie jezyk placze… w sumie 11 godzin w 2 pracach… nogi tez mi się już plączą… w dodatku ciachnęłam sobie palec nożem jak kroiłam cebulę na pizze…
Przygotowuje Twój profil, uważaj co piszesz!
Matko jedyna! To znaczy co robisz?
Nie ja, kochana, nie ja, tylko forum. Zatrudnili pewnie profilera
A ja tu czasem zaglądam taka nieumalowana i domowym dresie.
Tu nie trzeba profilera. Wystarczy dobry psychiatra
Samo się profiluje…ja już zamówiłam pastę i będę napastowywać…co, to wiadomo z innego wątku Tylko nie wiem, czy umiem.
Zuch dziewczyna…
Na szczęście są tutoriale w sieci, bo gdyby nie to, nie wiedziałbym, że 2 śrubki przeoczyłam i próbuję wyłamać obudowę kompa
Ty serio piszesz, że zaglądasz tu czasem bez makijażu? Ale, że nawet rzęs nie masz dolepionych???
I w dresiakach? Może w dodatku starych i nie firmowych???
No nie wierzę!
@herytiera I nie poperfumowana markowymi perfumami…a może nawetnie jesteś wąską specjalistką. Toż to zbrodnia Nawet w koronki i falbanki nie jest ubrana, o zgrozo ;(
Jakos nie mogę sobie przypomnieć sytuacji bym zapomniał języka w gębie. raczej zawsze mam cos do powiedzenia, czy to cięta riposta, czy cos innego.
To nie było chyba po raz ostatni, bo chamstwo ludzkie mnie zatyka, ale pamiętam, jak odciągnęłam dziecko, które w tłum dzieci rzucało przedmiotami, gdy próbowałam prowadzić zajęcia. Rzucał te przedmioty a przed nim kolega też wyciągał je z jakiejś dziury i rzucał z nim. Prośby o zaprzestanie nie pomogły, a jeszcze znalazł naśladowców… Żeby nie rzucał i nie dostał głową tamtego w nos (drugi się odchylił wydobywszy z tej samej dziury za szafkami klocki do rzucania)złapałam go za rękę. Zrobił mu się siniak. Dyrektorka zażądała przepraszania go przy mamusi i zgłupiałam.
Nie spodziewałam się tego, że nikogo nie obchodzi jak było naprawdę. 7-letnie dziecko, więc nawet nie spodziewałam się, że jest tak hodowane i że uczy się go "rządzić"w każdych okolicznościach. Oczywiście prawdy nikt nie dociekał a ja stamtąd odeszłam.