Pod rządami komunistów.
Ale jakoś nikt nie pomyślał, że strategicznego surowca może tez zabraknąć?
Poza tym Łukaszenka jak zwykle łże,
*ziemniak to ok. 70–85 kcal/100 g (dla porównania: ryż biały to 350 kcal, makaron ~370 kcal) *
Pod rządami komunistów.
Ale jakoś nikt nie pomyślał, że strategicznego surowca może tez zabraknąć?
Poza tym Łukaszenka jak zwykle łże,
*ziemniak to ok. 70–85 kcal/100 g (dla porównania: ryż biały to 350 kcal, makaron ~370 kcal) *
To dietetycy też kłamią. Od lat ziemniaki są podobno be a ryż cacy.
Białorusini powinni ustawić się na granicy z Polską z reklamówkami w rękach i pokornie poprosić. Podzielimy się trochę.
Uroki totalitaryzmu i izolacji
Nie tylko. Kiedys Polsce wypadlo być spiżarnią dla ruskich uwiklanych w wojnę (Afganistan) i niewydolnosc systemu.
Teraz wypadlo na Białoruś. Bo Ukrainy podbic się nie udalo.
Wręcz odwrotnie. Gdyby tej wojny nie było, to Putin z ciezkim sercem, ale mógłby kupić żywność od Ukrainy. Ale nie, zachcialo się metody na chama? A Białoruś nie jest workiem bez dna. Nawet gorzej niz kiedys w PRL. Nie ma rolników indywidualnych czy resztek spoldzielni produkcyjnych. Wszystko “państwowe”.
To ja sobie cierpliwie poczekam aż zabraknie im drożdży i cukru…
Obawiam sie, ze troche poczekasz
Chyba, że się chwalą?
Jak zabraknie im tego kartoflanego to i ilość cukru im ścienieje.
O curwa, kukru brak…
No ale nie ma problemu w tym, żeby Białorusini byli nazywani przez swoich braci ze Wschodu wciąż ziemniakami.
Nie zabraknie. Na bimber nie jest potrzebny cukier.
No tak, zawsze u mnie w rodzinie o to byly starcia? Wschodd jadl ziemniaki, a lodzery kartofle.
Az przyszedl poznaniak , popatrzyl ironicznie i stwierdzil, wszystko pyry…
Trzeba dodać, szkocki poznaniak…
Bez cukra to wyższa szkoła jazdy albo politura stolarska.
W sredniowieczu sobie radzili bez cukru. Owoce mieli.
Owoców tyż w Białorusi zabraknie.
Obawiam się, ze kryzys tego rodzaju wpisany jest w system.
Mmm… właśnie wcinam osobiście usmażone placki ziemniaczane i… tym bardziej współczuję Białorusinom.
A placki?
Pycha! Mniam!
Ciekawe kiedy Łukaszenka niczym Maria Antonina zaproponuje wyglodnialemu ludowi cialstka ( z Krem(l)em)?
Teoretycznie chleb jest droższy od kartofli. Czyli już proponuje
No nie wiem? W cywilizowanym swiecie tak, ale to Białoruś.
w sklepach “osiedlowych” paczkowane małe ziemniaki kosztują 3–4 BYN/kg, często o słabszej jakości
W supermarketach i hipermarketach można znaleźć większe, myte ziemniaki za 9–10 BYN/kg, choć rzadko dostępne
W sklepach spożywczych (np. Green) najtańsze bochenki są w cenie 1,42 BYN, a chleb wyższej jakości osiąga 4–4,2 BYN
Standardowy bochenek to pół kg.
Cukier biały kosztuje około 2,55 BYN/kg* według lokalnych danych
Czyli porzadne kartofle jednak od standardowego chleba drozsze., a pastewne ceny porownywalne.