Niedzielny poranek…
Ojciec włącza radio…Muzyka zależy od szerokosci geograficznej ale klimaty z filmu"High Society" gdzie Bing Crosby prym wodził,przez wiele lat dominowały.Plus Nat King Cole oczywiscie
Zapach owsianki kiedy mleko było jeszcze mlekiem…
Babcia juz myślała o obiedzie.I rano jej pomysły stykaly sie w korytarzu z zapachem mydła,jak to wtedy bywalo,średniej jakości
Ale najpiekniejsza była pościel.Po krochmalu,dopiero co wygnieciona i nie tracąca swej świeżości…
A co jakis czas,np. przed Świętami,stykalo sie to wszystko z zapachem pastowanej podlogi.Te deski które serwowaly nam drzazgi,ile kto sobie życzył
Ale pamieta sie głównie ten zapach…Niczym zwiastun czegoś niezwykłego.
Przygody dzieciństwa…Gdy nie musialo sie wychodzić z domu by ich doświadczyć…
Tomek byl w krainie kangurów a ja oglądałem"Zloto Mackenny".Jacek i Agatka straszyli w najlepsze a ja “szukalem"Gwiazdy Poludnia”
Ale wszystko pachnialo inaczej…
Konwalie,chleb [praski-do dzisiaj nie rozumiem tej nazwy…] jabłka i śliwki…
Na kolacje parówka! I zapach musztardy ale nic to bo zaraz byl film z Gerardem Philipe…
A kiedy juz wszyscy szykowali sie do snu,z radia sluchalo sie Rewii piosenek,Lucjana Kydryńskiego
-Dobry wieczór państwu a piosenki tej której sluchaliście,nikt nie wykonywal lepiej niz E"chrrrrta"Kitt
Ojciec na balkonie palił ostatniego papierosa…I on pierwszy chyba wiedzial co to "wpływ księzyca"na wiele lat przed powstaniem tego filmu
A do snu,Doris Day…By dalej pieknie było…