Tyle to ja będę miał za niecałe 3 lata, kurna.
A zespół bardzo lubiłem.
Ja juz wole nie odliczac.
A zespol zacny byl.
Dawno straciłem go z pola widzenia.
To był drugi perkusista Yes.Pierwszym był Bill Bruford który w 1972 roku zasilił King Crimson.Wtedy w składzie pojawił się White…Wcześniej,przez ok. 3 lata,gral i występował z Lennonem.Gral na kapitalnym trzypłytowym albumie George’a Harrisona"All Things Must Pass"
W 1976 roku wydal solowy album"Ramshackled".Dla mnie płyta fantastyczna ale w niczym nie przypominająca dokonań Yes.Przyrzekam wstawić jutro jedyna piosenkę z tego albumu w klimacie Yes.Zreszta z udziałem Jona Andersona…
Kolejny “yes” odszedł…Wcześniej odeszli Peter Banks,Chris Squire…
Spring-Song Of Innocence…Ze wspomnianej wyżej płyty.Spiewa Jon Anderson a ten pan siedzący przy gitarowym ustrojstwie to Steve Howe.Także Yes…
Świetne! Znam to, oczywiście, ale wieki nie słuchałem…
Bo ta płyta komercyjnie przepadła…Nawet nie przypominam sobie by ktoś coś,kiedykolwiek do radia wybierał…
Oprócz mnie oczywiście
Ja tego z płyty słuchałem, ale to nie była moja płyta, tylko jednego kolesia. Nie pamiętam tylko, czy to miałem przegrane na taśmę. Ale teraz przypomniałeś mi o tej muzyce. Ten czas za szybko zapierdziela…, eeh…
Cała reszta tej płyty byla w innym klimacie.I bez zaproszonych gwiazd…Alan postanowil dać pograć młodym…
Wyszła z tego płyta która bardzo nas zaskoczyła.Soulowo rockowa raczej,z jazzowymi “zakrętami”
A że czasy były inne i praktycznie co miesiąc ukazywalo sie coś ciekawego to i fajne płyty często przepadały na rynku…
Właśnie, właśnie… o te akcenty najbardziej mnie chodziło…
Dzięki za fajną, poranną pogawędkę, ale muszę spadać. A pogoda do dupy, deszcz pada i pada…
Jakby Ci się chciało to utwór nazywa się"Darkness".Kończy płytę a na trąbce gra Henry Lowther który w latach 60 późnych,grywal z J.Mayallem.
Ja tego nie wstawię bom w pracy teraz…
Już szukam.