Tym, co wierzą w Boga… czy tym, co w niego nie wierzą… ?
Żyje sie lepiej tym co nie wierzą. Nie muszą się nadmiernie ograniczać. Mogą korzystać z życia bez strachu że pójdą do piekła.
Umiera się lepiej tym co wierzą. Mają wszak nadzieje że na piachu i ciemnej skrzynce się nie skończy.
Bóg pomaga też cierpiącym (gł. z powodu chorób) gdyż daje im nadzieję. Dzięki niej mają motywację do walki o zdrowie.
Naiwnym zawsze żyje się łatwiej, realistom trudniej.
Nie ma na to uniwersalnej odpowiedzi.
Dla mnie wiara jest jak opoka i co zawsze podkreslam,jestem wdzieczny dozgonnie rodzicom za przekazanie wiary w starym,przedwojennym “stylu”.Zycie bez duchowego wymiaru,jest wegetacją"od do" i samo w sobie nie ma wiekszego sensu niz zycie rosliny.Dlatego dla mnie o wiele sensowniej zyje sie z wiarą w sercu.
Natomiast czy łatwiej?Nawet Ghandi przyznawal ze chrzescijanstwo przy swoim pieknie,jest nieslychanie trudne.
Jak zauważył ks.M.Maliński,kazda [w tym nasza] świetość ma wplyw na świetość innych,podobnie jak każda grzeszność,wplywa na grzeszność innych…Juz z tej prostej zalezności wynika,jak trudnym moze byc to wyzwanie by np. nie stac sie wspolwinnym czyjego upadku…
Temat ktory właściwie nigdy sie nie kończy.
Myślę, że tym, ktorzy wierzą. Przynajmniej mają nadzieję…