Kiedyś,gdy jeszcze paliłem w piecach,po uchyleniu drzwiczek,był i wiatr i domowe duszki i licho wie co tam jeszcze za gości miewałem…Prawdziwe ziszczenie wizji dickensowskich…
Za oknem,wiatr kołysał gałązkami…I tak mi już zostało o tej porze roku…
Skaldowie raz jeszcze,tym razem z Łucją Prus…Swoista krzyżówka.Bo co nie wpiszesz,rozwiązaniem jest poezja…
Portret do zakochania…Dlaczego przypominam sobie o nim zawsze jesienią?
Portret…Jej portret…Bogusław Mec,Dorota Trafankowska i slowa Jonasza…Plus fortepian Włodzimierza Nahornego.Zjednoczone siły najlepszych…
Jest w Warszawie takie miejsce.Schodki niemal pionowe a w tle Wisły kawałek…Cóż pocznę skoro bywałem tam tylko jesienią…
I jeszcze wspomnienie…Bo cóż to za jesień by była bez wspomnień…
Masz da rdo znajdowania w tej koncowce listopada pozytywów. Mi to sie ten okres z brakiem slonca i szarugą kojarzy. No i imprezowaniem, bo adwent adwentem,
ale jak nie Zdzisława to Andrzeja, Bogumilych płci obojga, Dariusza, Ewy. Nie licząc stadka strzelców postrzeleńców ze mną włącznie
Byle do Sylwestra…
A i o tej porze roku o żółte liście juz trudno, zadeptali…
Domyślam się że chodzi Ci o jakąś kompozycje Cole Portera który raczej komponował i jako taki,został zapamietany.Jego piosenki,kiedyś śpiewała każda wielka gwiazda.
Kogo słuchasz teraz?
Leci cały album Kiss my. Z 1953 roku. Tyle wiem, po zapowiedzi programu.
A kto śpiewa? Nie poznaję po głosie, ale to jest świetne. Nie wyłapałem wykonawców.