Ku mojemu zaskoczeniu dzis w tutejszej TV ani słowa o zamachu sprzed 21 lat? O Ukrainie za to też sporo.
Ale na słynne pytanie “gdzie wtedy byłeś?” Odpowiem. Na pytanie o królową? Juz mam klopot. Chyba @Devil coś pisał, ze z nią cieniutko to sprawdzilam wiadomości.
Zamach na WTC to dla Europy zamknięta sprawa. Bin laden nie żyje. Amerykanie zmienili podejście do kontroli i bezpieczeństwa. Z powodzeniem eliminują kolejnych przedstawicieli Isis.
Eliminują, albo i nie.
Afganistan odpuscili.
Czy temat zamkniety? Islamski terroryzm nie umarł razem z Bin Ladenem.
Ciągle jest problemem, tylko dziękować Jahwe, że często biorą się za to amatorzy zaslepieni lekturą Koranu i z mózgami przepranymi indoktrynacją cwanych imamów.
Jedyny pozytek z walki z tym to ETA się poddała, bo nie wytrzymali inwigilacji. A może jednak w przeciwienstwie do organizacji typu czerwone brygady czy frakcje armii z lat 60-70 jednak po drodze im w dżihadem nie bylo?
A reakcja USA na WTC była wzorcowo histeryczną.
I do dziś jest.
Europa ma teraz Putina na głowie, a Stany się godpodarczo tuczą dostarczając broń.
NATO nauczone reakcją na zamach ogranicza się do szkolen i pomocy rzeczowej plus sankcje.
A zwróć uwagę, ze Putin usiluje stworzyć ligę państw surowcowych. Ale jak w grę wchodzą pieniadze? Istnieje duża szansa, ze się przejedzie. Gazem, ropą i węglem się nie najesz. Ani bimbru nie upedzisz.
Ameryka ma teraz gorszego wroga. Chiny.
Miała za Trumpa.
Teraz to pomowne wzajemne obwąchiwanie się jak w latach 70/80.
Skłócenie świata zachodniegi z Chinami leży w interesie Putina. Skosnoocy są pragmatyczni. Mają teraz problem jak wyjść z twarzą z akcji zero- covid i gwaltowne zahamowanie wzrostu gospodarczego. Wiec wyglodzony rosyjski rynek zbytu dla nich wazny. Ale jak dlugo?
Ofiary zbrodni versus naturalna kolej rzeczy…Czy tak mam to rozumieć?
Ludzkość to jednak bydło.
Sami siebie jednak,zamerykanizowaliśmy a nie oni nas…
Pocieszam sie tylko ze od bydła z czasów rzymskich,coś nas jednak dzieli…
Mało ale chyba jednak jakieś"troche" by sie znalazło…
Masz ciekawe skojarzenia.
Mi raczej chodzilo o zjawisko zwane zbiorowa histerią (jesli można to tak okreslic)
Sterowaną przez masowe srodki przekazu w dużym stopniu.
Zapominanie rzeczy waznych czesto na rzecz czegos co nie będzie mialo wiekszego znaczenia dla dalszych losów swiata. Nie mam tu na myśli krolowej, a robienie show z kolejnych etapów pogrzebu, gdzie nieboszczka w trumnie jest tylko pretekstem do mielenie jęzorami i wydziwiania w kwestiach jak kto ubrany i czy krzywo spojrzal na krewniaka?
Znając Anglików i drobiazgowosc protokołu w takich sytuacjach to nawet jakby ktoś wierzgał, ma swoje miejsce i rolę do odegrania.
Roztrzasanie tego godzinami zamiast zająć się resztą
problemów swiata?
A sytuacja jest powazna. Zamach na WTC spowodowal duze zmiany, covid, Putin teraz smierc krolowej i zmiana premiera w GB? To sa kolejne kłopoty. I drobiazgowe roztrząsanie ktora z synowych Karola ma zgrabniejsze nogi? U mnie spowodowalo przypomnienie sobie, ze świat zszedł poziomem juz nie na psy a tiktoka.
Nie mam głowy do protokołów…Nie potrafie tego pamietać…Okazuje sie ze wszystko jest zawarte w ściśle określonych dyspozycjach…
Nie ma mowy o przypadku…Nie bedzie więc drugiej Dunkierki…
Dzisiaj wszystko jest"rozpisane".Z podziałem na role
Akurat w tych kwestiach krolowa nie odpuszczala, ma byc imperialnie, z pompą i perfekcyjnie.
Co do protokołów? Ale to już w ogolnym ujęciu? Jestem ich zwolenniczką, ale nie mogą zwalniać z myślenia.
No kto jak nie Poznaniak,przyklaśnie temu że"porzundek musi być"
Bardziej chodzilo mi o to ze Anglicy znacznie częściej niz my,byli kiedyś mądrzy po szkodzie.
To sie ostatnio,bardzo zmieniło.
Czlowiek podobnie jak i społeczeństwa (jesli nie sa opnowane przez mutacje homo sovieticus i arazone komunowirusem) ucza się na własnych błędach. Zawsze mogą popełniać nowe
Ci, którzy oczekują od Karola pokerowej twarzy jak u mamusi pewnie się zawiodą. Ale królowie zwykle miewają doradców, więc katastrofy nie będzie.
Za 2-3 tygodnie,temat zniknie.
Moze zejdzie z pierwszej strony. Ale zniknac nie zniknie.
Na perypetiach angielskiej rodziny krolewskiej parę brukowców i innych podelko-pomponikow się utuczylo. Nie odpuszczą.
Wybacz ale ja wiem jak funkcjonują tzw. zebrania redakcyjne.Covid,Ukraina,królowa…Tu nie ma uczuć.Tu jest jedynie tempo które media mają podtrzymywać.Tempo,cynizm i aktualność.
I najgorsze kłamstwa lub brednie pomponikowe aby tylko podtrzymac zainteresowanie.
Stary król,tym bardziej w monarchii parlamentarnej,na to sie po prostu nie łapie.
No chyba ze zacznie sie grzebanie w jego przeszłości.Ten rodzaj sensacji jednak,ma racje bytu gdy mozna delikwenta skazać.Jesli nie,ląduje w kronice towarzyskiej.
Cos wiem, ale to na privie i kiedy indziej.
Dziennikarze potrafia być zmorą. Nie wszyscy, ale …
Sprzedawalnosc, cynizm, cenzura?
A ja zawsze będę pamietac, że dowiedzialam się że krolowa zmarla w srodku nocy, w hotelu, szykujac się do wylotu na wakacje, bo mama wyslala mi wiadomosc jak spalam. Moja rekcja to glosne “oh noooo…”, moj chlopak zapytal sennie “co sie stalo?” “Krolowa zmarla” “juz myslalem, że nam lot odwolali”
Moj chlopak ogolnie nie moze pojac jak kogos w Polsce moze w ogole obchodzic jej smierc, przeciez to nie nasza krolowa. Nie rozumie, że byla instytucją na skale swiatowa.
Tak była, ale kiedyś, dziś nawet w samej Anglii nie przeceniajmy jej znaczenia w polityce. Stosunek do króla lub królowej wynika bardziej z tradycji, gdyż politycznie nawet w swym kraju zbyt dużo władca nie może. To, głównie prestiż.
Dla świata o wiele większe znaczenie miała, np; śmierć Stalina, bo zmieniła oblicze polityczne na całym świecie. Śmierć królowej niczego nie zmieni.
Zgadza sie.
Ale nie w tym rzecz.
Elżbieta była SZANOWANA na całym świecie.W odróznieniu do innych monarchów,ona istniala REALNIE.Do niej sie odnoszono,o niej mówiono.
A w Anglii była jak członek rodziny.I pamietac należy ze nawet Szkoci ją kochali.Dzisiejsze obrazki z Edynburga,nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości.
I o ile Dianie współczuli o tyle Elżbietę podziwiali.Ona samym swoim istnieniem,stanowiła jakby kręgosłup dla tego społeczeństwa.
Są takie chwile w życiu człowieka…
-Pani K…,wojna znowu!
Tak wrzeszczała sąsiadka gdy wybuchł stan wojenny…
Gdy jechalem na dyżur w 2001,11.11,zbrodnia islamców na World Trade Center dopadła mnie w tramwaju…Szok i nierozumienie…
Śmierć papieża…A ja własnie sie dowiedziałem ze będę ojcem…
Ale czego by nie rzec…Nigdy nie zapomne tej radości w tramwajach i autobusach gdy zmarł Breżniew