Europosłanka lewicy dała takie coś:
Obraza ofiar holocaustu czy słuszna metafora dot. walki o dobro zwierząt?
Można takie rzeczy łączyć? Artyści powinni mieć pełną swobodę?
Ja zawsze twierdzilam, ze przemyslowa hodowla zwierzat tym rozni sie od Oswiecimia, ze wiecej zarcia daja.
Ja z natury jestem wegetarianka
Prawie
Bo ogladalam sceny uboju, niestety
Wyjatek robie tylko dla polskiej kielbasy
Ja lubię mięso. Trzeba go trochę jeść.
Ale my nie tylko jemy ale i wyrzucamy i to sporo
Ja nie wyrzucam.
Brawo ty!
Wiedzialam, ze jestes rozsądny
Jednak obraza holocaustu, bo Niemcy nie zabijali ludzi żeby je zjeść, tylko z nienawiści. Człowiek zabija zwierzeta na pozywienie i robi to od zarania ludzkości.
Nie obraza. Ja od dawna mówię, że kurczaki, które jemy, rosną w obozach koncentracyjnych. Codziennie na przykład zabijamy 140 milionów kurczaków, z czego prawie 30 milionów w samym US.
Jak zwykle skrajnosc aby zrobic wrazenie.
Nie przestane jesc miesa chocby ktos zaczal do mnie strzelac!
A tych co traktuja zwierzeta jak koreanczycy traktuja psy,nalezy karac tak aby blagali na kolanach o szybka smierc.I bedzie pozamiatane szybciej niz to sie komus wydaje.
Ale nie…Lepiej jest gledzic i wymyslac himalaje glupot o miesie i robic z siebie pieknoducha porawiajac sobie nastroj “niespotykana cnota” ![]()
W sumie tylko po to bo rezultatow nie ma zadnych.Ale kto by sie przejmowal losem zwierzat!Z pewnoscia nie takie aktywistki!
No niezupelnie, tylko czlowiek okazal sie w hodowli i przetwórstwie nieekonomiczny.
Sztutthof mam przypomniec?
Zaniedługo będziemy żreć mięso z probówki, kto wie może już nas nim karmią?
Akurat wołowina jest najbardziej nieekologicznym mięsem. Twój steak na talerzu to bodajże 900 litrów wody. O “atmosferze” nie wspomnę. Kiedyś jechałem autostradą I-5 z LA do San Francisco. Po drodze mijaliśmy wielką farmę z chodzącą wołowiną. Smród był nie do zniesienia i ciągnął się przez wiele kilometrów.
Nie, nie jestem wegetarianinem, jem mięso, chociaż nawyki żywieniowe na przestrzeni lat się zmieniły.
. Byłem też w rzeźni na Florydzie i miałem mini-wycieczkę zapoznawczą. Z tego co się dowiedziałem, w sumie najśmieszniejsze jest to, że najbardziej męczy się te zwierzęta przy uboju rytualnym, przeznaczonym właśnie dla tych, których najwięcej w takich ubraniach chodziło onegdaj…
Pomyślałabym, że to reklama Milki…
Uboje rytualne to nie tylko Zydzi.
Na Florydzie raczej tylko ![]()
To mieso? jeszcze nie najgorsze rozwiazanie, choc nie wydaje mi sie, zeby to mozna bylo nazwac miesem jakas sztuczna proteine.
Parowki, mielone o pasztet to moze z tego ztobisz, ale uwierze jak im sie uda wyhodowac porzadny stek w probowce.