To znów zależałoby od stopnia samodzielności. Także tej umysłowej
Wprawdzie nie zostałam wywołana do tablicy, ale odpowiem Gdybym była opiekunką osoby niepełnosprawnej… wszystko zależy od stopni samodzielności takiej osoby. Mój kolega, niewidomy od 10-go roku życia studiował za mną matematyką. Razem się uczyliśmy do egzaminów, więc znam go bardzo dobrze. Nie będę Ci opisywała jego codzienności, jak sobie radził. Podsumuję: został ojcem czwórki dzieci, oboje z żoną robili karierę na Akademii Rolniczej, On został profesorem. Przypomnę: niewidomy.
Znam też niewidomą, która świetnie radzi sobie prowadząc z mężem gospodarstwo domowe i pracując. Odchowali trojkę dzieci.
Niepełnosprawność nie przeszkadzała, ani jednym, ani drugim.
Problem?
Zawsze jest to konieczność induwidualnego podejscia.
Niepelnosprawnosc, jaka by ona nie byla nie musi być przeszkodą, ale?
Praktyka pokazuje, że na ogół bywa. Ze względów praktycznych.
W zasadzie nie odważył bym się odpowiedzieć na takie pytanie. Bo to jest tak, że odpowiedź daje samo życie, kiedy ten związek zostaje zawarty. Wtedy to tylko kwestia czasu by przekonać się na własnej skórze czy osoba się nadaje, czy nie.
I zdrowy człowiek może mieć takie deficyty emocjonalne, że na dłuższą metę związek może być męczarnią, bo się ktoś wpakował nie będąc w pełni świadomym mechanizmów, jaki nim kierowały.
Do związku nie nadają się ludzie z przerostem ego, z niedorostem empatii, prymitywnie brutalni.
Przy takich kryteriach to Ziemia by się wyludniła w dwa pokolenia
Mówię Wam @devil już słodko pochrapuje …a mi się znów koszmary przyśnią, jak ostatnio jak mieli zamykać forum…jak się nie martwić kasą?
Piję i proszę mi nie przeszkadzać. Muszę być jutro w formie
Ty to masz pewnie z 70lat, że o tej porze jeszcze nie zaległeś …mało snu Ci trzeba.
Mam 39 lat. Potrzebuje ok. 7h snu.
Ja uwielbiam spać, ale przez te koszmary i problemy boję się, że znów mi się przyśnią…ale jednak spróbuję zasnąć.