Słyszałam o pewnym woźnicy, który chciał odzwyczaić swoje konie od obroku. Pierwszego dnia zmniejszył dawkę o połowe, konie przeżyły… znacie? no to posłuchajcie : kolejnego dnia znowu zmniejszył porcję o połowę. Był zadowolony przez tydzień, bo po tygodniu konie zdechły.
Rosyjski naukowiec robi eksperymenty. Wyrwał muszce skrzydełka.
Po czym wyrwał 1 łapkę i mówi mucho idź… no much idzie i tak po kolei wszystkie łapki. Po wyrwaniu ostatniej łapki mucha nie rusza się a on notuje
-po wyrwaniu ostatniej łapki mucha ogłuchła
co to jest “pomusz”?
Może coś z muchami?
Wiesz - takie malutkie kiciusie, to nie zawsze poprawnie piszą.
Związek kota z muchą? Moja pierwsza kotka polowała na muchy, następne już były za leniwe
Hahaha - jesteś jak dziecko. Wierzysz we wszystko, co się napisze
Zamiast pomóż kiciuś napisał pomusz, bo nie umie jeszcze poprawnie pisać
U byłej sublokatorki. Ale widzimy się z Miśkiem często.
Skojarzenie “pomusz” z muchami spodobało mi się, więc pociągnęłam temat. Ale to nie kiciuś napisał, tylko … domyśl się; a jak nie umie, to niech zagląda do słownika nie lubię kaleczenia języka
O żesz psia trąba a ja przed chwilą napisałem San Franczisko i Szikago …
Ale Ty nie skaleczyłeś polskiego, więc… co mi tam
Faktycznie … Spaskudziłem nieco angielski …
Oby mnie tylko za to duch Szekspira dziś nie nawiedził …
A… z duchem Szekspira… byłaby to trudna rozmowa
Moja teaktowala auto jako przedłużenie domu, w zasadzie transporter to byl profilaktycznie,bo wolała na kolanach, albo z tylu na poslanku
Ale weta nie lubiła… Wiec bywal konieczny.
Kota się nie ma. Rączej z kotem się wspolmieszkuje to one nas mają. Te moje 3 choinkę traktują dobrze, z tym ze musi być mocno osadzona i bombki wyłącznie te nietłukącej.
Byłem dziś u swojego bestia. Kilka godzin, bo pomagałem komuś w w pewnej sprawie. Nie dał mi pracować, tylko plątał mnie się pod nogami i zawłaszczał moją osobę. Przekładaliśmy drzwiczki w nowej lodówce i zamrażalniku, a Misiek właził mnie na łeb i nie odpuszczał, Żeby nie przeszkadzał zapodałem mu boczku, zeżarł błyskawicznie i nadal mnie obezwładniał, uparciuch jeden…
No bo on Cię kocha i tęskni, a Ty nie bywasz tam często, więc jak już Cię dorwał, to trudno mu było odpuścic, jak się wreszcie doczekał.
Co do mojego osoba, to pamiętliwy jest, jak pies. Niedawno dzwoniono do mnie stamtąd, że jak już sobie poszedłem, do zwinął się pod drzwiami wyjściowym i zasnął tam.
On prawie zawsze tak robi po Twoim wyjściu. Tęskni i czeka.
Jak jutro nie będzie padało…, hajda w Ardeny…!