Kwietne łąki czy koszone trawniki?

Próbuję się nawodnić kubusiem - może to polubię

2 polubienia

Ten napój akurat lubię i często kupuję ( marchewka i banan) :stuck_out_tongue:

1 polubienie

Nigdy go nie piłem tak długo jak żyję, pozostaje mi spróbować

1 polubienie

Wodę należy zatrzymywać nie w sensie zbierania ich w zbiornikach tylko właśnie zapobiegania spływowi. Trzeba umożliwić deszczówce wsiąkanie w glebę. W mieście to niezabrukowywanie hektarów placów i ulic, szczególnie deptaków. To jak najwięcej terenów zielonych które najlepiej “zagospodarują” deszczówkę.

6 polubień

Nie mam wyboru. Mam gospodarza domu…

1 polubienie

ZGROZA!!! :rofl: :rofl: :rofl:

1 polubienie

Ale takie oczko wodne z kijankami i larwami wazek, bo to zaby i fruwajace owadzie drapiezniki to najzdowsza i skuteczna metoda regulacji ilosci gryzacego dziadostwa z komarami na czele, a tym strasza zwolennicy betonowania miast.
I zaczac szanowac rosliny autochtoniczne, od wiekow, jak nie tysialeci przystosowane do klimatu i wymagajace mniej zachodu, a tez ladne i pozyteczne. I dobrze uwazac, zeby nie nasciagac sobie gatunkow inwazyjnych.

4 polubienia

U mnie spółdzielnia ostatnio nic nie kosi na trawnikach zaczyna pojawiać się łąka. Nie przeszkadza mi to. Mniej jest kurzu

6 polubień

Bym dziś we Wroclawiu i ze zdziwieniem zauwazylam same niepokoszone trawniki. Kwitną! Jest ok podoba się. Choć ktos inny powiedziałby : zaniedbane.

4 polubienia

@okonek. Nie spodziewałbym się oczek wodnych w miastach ale zagony trawy czy rabaty kwietne, na deptakach w szczególności, na promenadach - jak najwięcej. Byle nie taka namiastka jak betonowe donice z zielskiem jakimkolwiek. Zieleń musi być połączona z gruntem, z matką Ziemią.
@ihtiel, @Bingola, może i w naszym mieście i na naszym osiedlu takie łąki zaczną powstawać.

3 polubienia

Jak jest jakas rzeczka można spiętrzyć i bajorko gotowe.
Nie jestem zwolenniczka kurtyn wodnych w upaly, bo to tylko oblepia, ale jakaś nieduza zadbana fontanna?
Problemem w Polsce jest to, ze akcja robimy, ale potem z komserwacja pomysłu gorzej, a dodając wszechobecna chęć dewastacji, bo to dobro niczyje?

2 polubienia

My wprawdzie mamy rzeczkę ale spiętrzania jej nie pragnę od czasu jak nas zalała na 5 metrów.
Kurtyny wodne na upały są niezłe, skuteczniejsze i zdrowsze niż fontanny. Pojawiły sie też na mieście poidełka z tryskającą wodą, ale to już nie jest temat zagospodarowania opadów. image

1 polubienie

Szczecin nie kosi w tym roku. Wyglada strasznie, ale może pomoże? Wrocław nie zbierał liści jesienią.
W sumie wychodzi że ekologia jest tańsza :wink:

4 polubienia

zanim z koszonego klepiska zrobi sie ladnie to musi troche potrwac.

2 polubienia

Niezbierania liści nie rozumiem, przynajmniej w mieście. Do niekoszenia trawy chętnie się przyzwyczaję.
A może ludzkość wymyśli kosiarki które nie tną do korzenia ale np na 10 cm. Tak jak trymery do “koszenia” zarostu. image

2 polubienia

???
W Anglii zadne koszenie nie odbywa sie do golej ziemi…

2 polubienia

sa takie kosiarki juz dawno. tylko trzeba je miec lub umiec ustawic - a wybacz, do “konserwacji zieleni” z miastach to chyba z lapanki biora?

1 polubienie

Po co wymyślać coś co jest wymyślone, takie 10 cm koszenia powinna mieć każda kosiarka. U mnie koszą na potęgę ciągnikami wszystko - klomby, krzewy i trawę, podobno nie wyrabiają w zakrętach pijaczyny

2 polubienia

Nie łapcie mnie za słowa. I golenie do ziemi i nowe kosiarki to takie obrazowe przerysowania. image

2 polubienia

Oczywiście, że kwietne łąki ! :slight_smile: I nie ma dla mnie innej innej opcji.
Ostatnio modne angielskie, równiutko przystrzyżone trawniczki są dla mnie jak erzac tego piękna, które należy uwalniać a nie tłamsić np. modą czy wygodą…
Poza tym kocham pszczoły ! (a jestem uczulona na ich jad !!!, ale co tam …, ) z wiadomego powodu, a bez kwiatów biedaki wyginą…
Ale pszczoły, to już zupełnie inny rozdział tej bajki… :slight_smile:

4 polubienia