No i brawurowa gra obu panów w głównych rolach - Di Caprio oraz Brad Pitt, który swoją charakteryzacją przypominał mi trochę Roberta Redforda.
A przerobka siedmiu samurajow na siedmiu wspanialych to nie profanacja? Wytlumacz wspolczesnemu Amerykaninowi, ze z samopalow na czarny proch też da sie odstrzelic blizniego…
To mnie, akurat nie raziło. Temat podobny, ale epoki inne. Oraz miejsce. I oba filmy w swej konwencji bardzo dobre.
Mnie w różnych produkcjach filmowych o tematyce historycznej razi brak znajomości historii twórców tych filmów. Wkurza mnie to, jak cholera i już.
Akurat Django nie widzialem.Ale rewolwery Colta to bodaj rok 1834.I roprzestrzenily sie blyskawicznie.
Aaa…Karabiny Winchester weszly w zycie zaraz po Wojnie Secesyjnej…
To nie tylko impotencja.To proba ograniczenia ryzyka finansowego do sprawdzonych scenariuszy.Jesli producent nie pozwala myslec rezyserowi to tak juz jest…I bedzie tylko gorzej…
dawno juz nie widzialem takiego GOOVNA jak nie wiem juz ktora odslona Szybkich i wscieklych…
fragmenty dyskusji o filmie na Filmweb - ze szczegolnym uwzglednieniem realiow historycznych.
Fajny ten “wyklad” goscia i calkowicie sie z nim zgadzam bo te karkolomne bzdury dotyczace Poludnia,powtarzaja sie wszedzie.
Mam glownie na mysli czarnych “kowbojow” i kompletnie nielogiczne robienie z poludniowcow idiotow i masowych sadystow.Te kajdany na przyklad
Trzeba jednak pamietac ze film nie jest wykladem historii a jest prywatna wizja autorska.I to odbiorca popelnia bez przerwy i bez wzgledu na epoke,ten sam blad,chcac zawsze miec podana na tacy zgodnosc z faktami historycznymi.
No to trzeba by wykreslic 90% filmow w ogole,jako “idiotycznych” i wszystko potraktowac jak “facetow w rajtuzach”.Przegiecie w druga strone…
Oczywiscie jestem przeciwko karabinom maszynowym w sredniowieczu ale od takich Tarantino,nie wymagalbym za wiele…
Widziałam wszystkie, oprócz tego. Też pójdę do kina ale nie wiem kiedy.
Tylko, że pierwsze generacje Coltów nie miały nic wspólnego z tymi używanymi w Django.
Zapewne.
Do podobnych wnioskow mozna dojść,patrząc na indianskie łuki.Ale to nie jest najwazniejsze.
Film to nie wyklad historii.A wrecz przeciwnie.I bardzo czesto gdy zaczyna byc wykladem,przestaje byc filmem.
He he, a toś mi dosolił! Każdy ma jakieś zboczenia, moje polega na tym.
Pomijam fakt, że cała ta historia w tamtym czasie nie miała prawa się wydarzyć.
Dziki Zachód na ogół nie cierpi na tym specjalnie.No chyba zeby zaczać badac skrzywienia szabli i dlugosci oszczepów
Natomiast historia południa to juz inna nieco sprawa.Obowiazuje punkt widzenia Północy,co jest czesto na bakier z prawdą.
A bardzo nielubiana dzisiaj prawda jest taka ze czarni mieli sto razy lepiej jako niewolnicy niz Indianie jako wolni ludzie…
Tak. Dokładnie tak. Z tymi niewolnikami. Nie zagłębiałem zbytnio historii USA, ale coś tam poczytałem w temacie.
I, żeby Tobie się nie narażać, to już o filmie Gladiator wypowiadać się nie będę.
Dla mnie to komiks.Pamietam debiut Scotta czyli"Pojedynek".Film z epoki napoleońskiej,pod kazdym wzgledem świetny…
I dzisiaj dziwie sie ze taki reżyser schodzi do telewizyjnego poziomu.Poza poczatkowymi ok.15 minutami,przecieralem oczy ze zdumienia.
Dość ze nie zapalili fajki na arenie
zniesmaczona bylam po obejrzeniu Gladiatora.
Ale i tak,chyba nie ma nic głupszego niz Robin Hood w wydaniu Kevina Costnera.
Costner na zawsze bedzie w moim sercu za przywrócenie ludzkiej twarzy Dakotom w Tanczacym z wilkami,gdzie przy okazji niezle zagrał.
Ale w Robinie…padly chyba wszelkie granice przyzwoitości.
Zdecydowanie uwazam za najwiekszy błąd,brak gumy do żucia w gebach barbarzyńców…I do tego ten ckliwy nieznosnie Bryan Adams ktory jakby odbijal sobie ze nie zaspiewal pod Titanica…
Co za dno!
Yes, yes, yes!!!
jak juz przy Costnerze - co prawda to sf, wiec historii nic do tego, ale fizyce i naukom o Ziemi by wypadalo. Waterworld.
Oj tak…To dopiero byl gniot…Costner niestety wywoluje w wiekszosci,glupkowate skojarzenia…