Odważył się i rozłożył wielu na łopatki.
Wygrzebałam też kilka lat temu różne wykonania tego utworu
Oj,takich rzeczy jak to drugie,nie slucham w ogole…
Co do Amelii…Dlugo przyzwyczajalem sie do tego filmu.Dzisiaj juz po prostu wiem ze nie lubie Audrey,po innych filmach…
Ten w sumie,jest świetny ale muzy…Hmmm…Nie pamietam.
Ja bardzo często , tyle ,że ja mam zupełnie inny gust muzyczny niż moi rówieśnicy .
Genialny zespół, towarzyszyłem mu od pierwszej płyty, do której mam wielki sentyment. Mark był niedawno w Polsce na koncercie, niestety, nie poszedłem.
No jasne… “Why Worry” była moją wizytówką przez 4 lata na dawnym pytamy
A co do Kate, to odpływam niezmiennie od lat przy jej Wichrowych Wzgórzach i nic się do tej pory nie zmieniło :))))
Po Love Over Gold,moja milosc nieco oslabła.Uwazam ze grupie zaszkodzily klawisze i odejscie Davida…
Ale i tak,pozostal wielki zespół.Stadionowy jak kolejne wcielenie Queen ale jednak oni,plus The Police i U2 wtedy byli tym trzonem na których plyty sie czekało.
Ja byłem na ich koncercie w USA w 1990 r. Na widowni dominowali Polacy (było to w Chicago w Rosemont Horizon)
Kate przytoczylem tylko z uwagi na tytul jej drugiej plyty
Zreszta ona jest osobnym tematem,ktory tu nastanie i moja w tym głowa
Trasa On Every Street?
Emmylou jest jedna,jesli nie jedyna gwiazdą country,którą autentycznie lubie.Tego jakos nie kojarzylem dotąd…
Czyli osobny temat w kontekście (Odbieganie od tematu: Nie przeszkadza) jest be?
Ok, Twoja głowa.
Mam tam gdzies wpisane ze odbieganie od tematu,nie przeszkadza:))
Ale nie dzisiaj…
Slucham od 3 godzin,poznego Presleya i probuje to zrozumieć
Tytulem zapowiedzi:))
Bylo to w 1978 chyba…Lato,upalne zresztą…
Bylismy jak sieroty w okolicach Sepólna Krajeńskiego.Nasza szefowa omal sie nie zabila na rowerze i caly planowany obóz wedrowny,szlag trafil.Kobieta w szpitalu a grupa 20 walnietych jak sie potem okazalo,nastolatkow,zostala bez kierownictwa…
Pole namiotowe na…zaoranym cmentarzu[wysoki poziom wód gruntowych,jak glosil oficjalny komunikat]…
Wegetowalismy…Zwiedzilismy okolice a w samym Sepólnie,odwiedzilismy nawet muzeum maszyn grających jak…gramofon.Tyle ze z poczatku stulecia minionego…
Poza tym,dyskoteki z kostnicy bo tylko tam byl prąd…
Inna wesołość
I w tym zamieszaniu,kiedys po obiedzie gdzie kolega o ksywie,Hos [z uwagi na wymiary] sączyl swego rytualnego Maxime’a,nagle dotarło do nas radio…Nawet nie wiem czy Trojka czy jedynka…Ale to byla wlasnie Kate!
Wichrowe wzgórza…
Padłem…Zreszta nie tylko ja…Pamietam taką blond obozową piekność ktora sie wzruszała…
Kiedy wrocilem do Poznania,poszedlem na gielde w Wawrzynku i…kupilem indyjskie wydanie,doom-doom,jej pierwszej plyty…
Wcoorvienie na maxa bo to trzeszczalo jak pocztowki dzwiekowe…
Kazdy kiedys zaczynał
A potem…Po prostu,jeszcze jedna ,wazna postac z tamtych lat.Kiedy w 1985 roku wydala “Hounds Of Love”,zdalem sobie sprawe ze to jedna z najwazniejszych plyt lat 80-tych.
Czyli kanon.
Aszka przy tej piosence ja “nie odpływam” -mnie to rozśmiesza…
i ten taniec…
Poslucham sobie tego potem bo teraz gra cos innego[Santana].Ale to ciekawostka!
A ja zawrót głowy mam mamita (sorry, ale ta Pelagia mi zupełnie mi nie leży)
No i tańczę tak po swojemu, że głowa mała
Bardzo in american style…
Jak Mary Chapin Carpenter lub Melanie Griffith…
Ale i tak ją lubie.
Lubię Marka, bo wszystkie Wojtki to fajne chłopaki.