Macie oszczędności?

Macie coś odłożone? Dajecie radę oszczędzać?

1 polubienie

Trochę się jeszcze udaje. Ale remont i malowanie musze zrobic :wink:

2 polubienia

Ty lepiej się zastanów po co je mieć? :confused:

Rozumiem

1 polubienie

Mamy, dla nas jest to ważne.

3 polubienia

Mam ale chyba powinienem je powiększyć w tej niepewnej sytuacji politycznej.Muszę mniej wydawać,Póki co odprawiłem stajennego i trzy pokojówki :sweat_smile:

4 polubienia

Mamy, mamy, na piwo zawsze starczy. :+1:

2 polubienia

A po co…?
Inflacja i kryzysy i tak wszystko zjedzą.

2 polubienia

Jakies mam… ale kompletnie nie umiem oszczedzac, ograniczac sie, wiec praktycznie pod tym wzgledem stoje w miejscu a chcialbym miec coraz wiecej i wiecej :rofl:

2 polubienia

Rozumiem, bo w Germanii jest dobre piwo. Też tak mam.

4 polubienia

Tylko, młody, nie kupuj Pedebornna i Oetingera, bo to są szczyny z dodatkiem politury stolarskiej. To co dobre dla tego łajzy @Devil dla nas, ludzi przyzwoitych jest nie do przyjęcia… :crazy_face:

:joy: :stuck_out_tongue_winking_eye:

3 polubienia

Padebornen w puszce najtansze piwo na stacjach paliw. Tylko euro za puszke. W niedziele ratuje zycie :rofl:

Ale nie jest takie zle… Chyba, ze jeszcze nie mam doswiadczenia :rofl:

1 polubienie

Nie pijaj najtańszych piw, bo zgagi cię dopadną. Beks jest drogi, ale za to smaczny i na kaca bardzo dobry. Na niemcowni masz wybór zajebistych piw. Puszki do 70 centów. Tylko w sklepach, nie na tanksztelach.
Rozumiem, że w niedziele jest posucha u Ciebie, ja zaopatruję się w sobotę.

3 polubienia

Nie no Becks w butelce to chyba moje ulubione piwo, jak juz tu pisalem dawniej. Ale ja nie pije duzo piw, rodzajow piw. Widze ile tego wszystkiego jest… ostatnio kupilem flensburgera bo spodobalo mi sie wziualnie :rofl: Ale smak tez dobry. Chyba ze ty wydaj opinie. A tak to tylko becks czy bitburger. W niedziele gdy chce to ide po paderborner

1 polubienie

Bitburger, czy Flensburger są dobre. Polecam Warnsteiner i Krombacher. Zajebiste.

2 polubienia

Kiedy zaczęła się pandemia rząd australijski sypał na nas pieniędzmi, więc mimo bardzo niewielu godzin pracy udało mi się w tym czasie sporo odłożyć. Jednak dopłaty się skończyły, pracy niby więcej, a oszczędności coraz mniej… Fakt, mamy teraz psa, więc to są spore dodatkowe wydatki, ale to i tak głównie wina tego, że tutaj też wszystko niesamowicie drożeje…
Planujemy budowę domu. Zaczęliśmy rozmowy z firmami budowlanymi i jak nam podali wstępny kosztorys to szczęki musieliśmy zbierać z podłogi… tak więc szybko podreptałam do mojej poprzedniej szefowej i poprosiłam o jakieś 15 godzin w tygodniu u niej. Teraz muszę żonglować 2 pracami :unamused: We wtorki i czwartki pracuję w obu miejscach, więc zaczynam o 9, a kończę o 20. Cały dzień na nogach… plecy mnie tak bolą, że ledwo stoję na koniec dnia. Chyba się starzeję… No ale co zrobić? Trzeba zacisnąć zęby i chociaż te 2 lata tak pozasuwać.

3 polubienia

Jak masz cel typu wlasne lokum to żadna praca niestraszna :wink:
Życzę wytrwałości i zdrowia.

1 polubienie

Mam,ale jeszcze z poprzednich lat zostalo.ostatnimy czasy na comiesiecznym wydruku z banku wieksze mam “wypływy” niz wpływy :thinking:

1 polubienie

Obowiązkowo. Ten rok, przez różne perypetie, mam tragiczny, jeśli chodzi o wpływy na konto. Gdyby nie oszczędności, byłaby wielka bida.

3 polubienia

Mieliśmy ale nie mamy. Po pięciu miesiącach przymusowego postoju ,oszczędności są na wyczerpaniu. Dobrze ,że od poniedziałku idę do pracy.

4 polubienia