Byli tacy magicy, co Hitler się nimi otaczał, bo bardzo w magię wierzył. Ale ta ich magia nie bardzo mu pomogła, ale za to zaszkodziła owym magikom. Wszyscy żyli krócej, niż planowali, bo fuehrer się na nich zdenerwował
…co inaczej można opisać jako ‘manipulacja opiera się na mechanizmach które współczesna nauka rozumie, a magia na mechanizmach których współczesna nauka nie rozumie’. Ale nawet z tym jest kilka problemów.
Po pierwsze, jeśli tak jak współczesna nauka rozumiesz efekt placebo - to rozumiesz też zasadę na której działa spora część magii. Ten mechanizm jest najbardziej oczywisty; są też inne.
Po drugie, psychologia uprawiana obecnie ma wiele poważnych niedociągłości, z których być może najważniejszą jest używanie w badaniach głównie studentów. Żaden spisek, po prostu w ośrodkach akademickich gdzie badania nad psychologią są prowadzone tak się składa że studenci są pod ręką.
Po trzecie, badanie ‘czarów i zabobonów’ jest niemodne, a nieliczni psycholodzy którzy się im poświęcają są traktowani z politowaniem przez swoje środowisko. Wiadomo, że w takich warunkach niewiele się w tej dziedzinie odkryje.
Po czwarte, są na szczęście dziedziny nauki w których badanie ‘czarów i zabobonów’ jest nieco bardziej akceptowane, albo zdarza się niejako przypadkiem. Zwłaszcza medycyna z niemałym zażenowaniem przekonuje się, że takie nazwijmy je niekonwencjonalne praktyki lecznicze no działają, cholera…
Po piąte, współczesna nauka opiera się na założeniu że badaną cechę można odizolować od reszty badanego obiektu. W przypadku systemu tak złożonego jak człowiek jest to założenie zgoła śmieszne.
Po szóste, brak wiedzy o mechanizmie to jeszcze nie powód żeby mechanizm nie mógł działać. Newton też nie rozumiał, czemu jabłko spada na ziemię, powiedział to otwarcie i dodał że nie ma zamiaru zgadywać. Ale jego teorii w niczym to nie przeszkadzało sprawdzać się w rzeczywistości…
To tylko rzeczy, które mi na szybko się przypomniały.
O, to dobry przykład. Póki chcesz użyć magii do zdobycia poparcia w społeczeństwie (tzn. do oddziaływania na świadomość) - efekty będą olśniewające, sam przyznasz. Ale jak spróbujesz magii używać do wygrania wojny (tzn. do oddziaływania bezpośrednio na rzeczywistość) - to się przejedziesz. Hitler, zdaje się, nie pojął tej różnicy.
Każdy wierzy w co chce…
Jak wierzysz w magię to sobie posadzki naparstnice w ogródku. Może zadziała.
Polecam w moim temacie…
Ej, nie przejmuj się. Zrobiłbym tak i bez twojego przyzwolenia…
Niebezpieczna to praktyka dla umysłów zagubionych zwłaszcza… i podatnych na owe zabiegi.
Dlatego właśnie postanowiłam “się przyznać” przez co przeszłam, żeby ostrzec innych. Bo to naprawdę niewinnie wygląda. Niby takie 'szkolenie" a pomieszają człowiekowi w głowie tak, że potem naprawdę trzeba się namęczyć, żeby odzyskać samego siebie.
Jestem wrażliwa, więc może bardziej podatna na tego typu działania.
To nie było przyzwolenie ale propozycja.
Nie rozróżniasz tego też?
O tym rozmawiam tylko z ludźmi uprzejmymi. Do następnego razu.
Czyli przyklaskującymi twoim teoriom.
Czytałem o tych kursach i chyba masz rację, pisząc “na szczęście”. To pranie mózgu do niczego dobrego nie prowadzi.
W moim zawodzie to dla 3/4 społeczeństwa jestem magikiem
Żeby tylko w zawodzie.
A mnie koleżanki mówiły, żem magik w zwodzie.