W pracy jestem, potem zebranie… obiad będzie nie prędko ale zgrzeszyłam i poszłam sobie po loda
Hmmm, nie wstydzisz sie, tak publicznie?
Ostatnio widzisz wyrosły mi różki… Tak płonę, że muszę ugasić się lodami haha😆
Rozumiem, to koniecznosc!
O… Tak będę to sobie tłumaczyć
Jakos trzeba…
Dla mnie od ilosci i stopnia zaabsorbowania.
Kiedy pracuje,kieruje sie haslem:“Jak najmniej czasu w kuchni!”.Kiedy mam czas,lubie nawet posiedziec nad czymś ekstra.
Ale ten raz dziennie,cos trzeba zjeść na serio.
Czyli nikt naprawdę nie wie? A ja się zastanawiam, czy jestem na dwóch, czy trzech posiłkach dziennie, bo jako ostatni jem 3 daktyle, 12 migdałów, 12 suszonych jagód Goji, 3 orzechy brazylijskie i tuzin rodzynek. I nie wiem, czy to posiłek, czy przekąska…
nie lemoniady a oranzady, najlepiej czerwonej.
a kysz Ty niedobry tym tatarem, juz wiem co jutro na obiad…
piatkowa postna ryba byla dzis (a ta tez podobno lubi plywac…)
a i w weekend moze i meduze zrobie - to sie daje zamrozic, wiec juz na swieta i nowy rok bedzie.
Coś kiedys słyszałem że przekąska służy pobudzeniu apetytu na grubszą rybę - danie główne. Ja preferuję przekąski w formie płynno-procentowej.
Ale czy to takie ważne?
Grunt ze Ci smakuje!
Ale skoro sie upierasz to moim zdaniem,trudno to nazwać posiłkiem.To jakies"skubanie" jak bys byl na wakacjach na jakichs wyspach hula gula…
jedzenie jest jedzeniem - ja w upaly czesto zamiast obiadu zamieniam sie w wiewiorke i wlasnie bakalie, pestki i orzeszki roznego rodzaju. ale wtedy poki rano chlodno sniadanie przypomina obiad.
a kolacja taka raczej jak dla krolika.