Mały człowieczek

Czy epidemie wirusowe są zemstą matki natury ?
Świat paraliżuje maleńki organizm bez kości, skóry, mózgu. Niewidoczny. Zdolny to mutacji.
Zabija, wyrzuca z pracy, pozbawia zdrowia, pieniędzy, radości, niszczy rodzinne więzi, zmusza do izolacji, paraliżuje, wywołuje agresję. Kompleksowa destrukcja.

Jednocześnie istoty niższego szczebla nie chorują lub chorują bezobjawowo.

Za naszymi oknami rozkwita przyroda. Rośliny i zwierzęta budzą się ze snu. Koronawirus ich nie dotyka. Homo sapiens musi patrzec na to wszystko przez okno swego mieszkania. Istna tortura. Na zewnątrz funkcjonariusze w skafandrach kontrolujący każdy jego ruch.
Jednocześnie natura zyskuje na czystszym powietrzu. Zamknięte fabryki, zakłady, ograniczony transport, ruch uliczny.

Jaka to lekcja dla ludzkości?
Naukowcy twierdzą że nie skończy się na koronawirusie. Będą kolejne fale epidemii tego samego albo innego wirusa.

3 polubienia

Mysle ze tak!!!

2 polubienia

Kwiatki gora!!!
Ich sie wirus nie czepia

3 polubienia

Istoty nizszego rzedu, jak to okresliles @Devil , tez swoje wirusy maja. Nawet rosliny @ata-ata

3 polubienia

Mimo wszystko człowiek z tak dużym mózgiem i taką technologią nie powinien być tak bezradny.

2 polubienia

Non Hercules contra plures.
Wirusow duzo.

1 polubienie

Równo sto lat minęło od poprzedniej wielkiej epidemii - grypy Hiszpanki, która zdziesiątkowała ludność całego niemal świata. Ale od wcześniejszej wielkiej pandemii minęło już kilkaset r lat, bo była to pandemia dżumy w końcu XIV wieku.

5 polubień

Pandemia to okreslemie umowne. Dzuma nie objela calego swiata, na Dalekim Wschodzie epidemie zarazy sie trafialy, nie wszystkie docieraly dalej w tym do Europy.
W okresie konkwisty hiszpanskiej zwykla grpa kosila Indian.
Tym razem zaraza trafila w inne warunki technologiczne - z jednej strony szybkosc przekazu informacji, z drugiej ograniczenia fizyczne.
A co do danych? Kazdy liczy po swojemu.

2 polubienia

A wiesz skąd się wzięła nazwa “Hiszpanka”?

Zaraza ponoc wylegla sie w Stanach. zaatakowala Europe i Ameryke, ale trwala wojna, wiec fakt epidemii ukrywano. Co sprzyjalo ekspansji.
Hiszpania bedac krajem neutralnym jako jedyna lub jedna z nielicznych zaczela informowac o zagrozeniu.
I tak sie przyjelo…

4 polubienia

Caly czas na to staram sie wskazywac ale tutaj bylbym zakrzyczany przez lewactwo.
Ale skorzystam z okazji bo widze ze bardzo fajnie kojarzysz fakty.
Badz sobie niewierzacy,nie mnie to prostowac…
Ale zapowiedziom konca nie sposob dzisiaj zaprzeczyc.Te wszystkie apokalipsy,zarazy i wojny,skladają sie dzisiaj w jeden obraz.Mozna sie sprzeczac czy teraz czy kiedys tam bo pewnie nie brakuje"uczonych" co wiedzą lepiej ale…Jesli przyjac ze Stworca wysyła kolejne ostrzezenie…Ze prosi [prosi bo kocha] by nie lekceważyć i “stanąć przed lustrami”…
To jak to odczytasz?Dalej bedziesz Go odsyłal do kąta jako balast?Jako ciemnote?Jako tego ktorego trzeba zostawic na marginesie bo wiara to prywata?
Nie bez kozery pisze do Ciebie bo paradokslanie,chyba tylko do Ciebie jeszcze to dociera.Dla reszty jest to w najlepszym przypadku,system ambiwalencji.Lub jawna pogarda.
Pozdr.

Ludzie tak mają, że w każdym większym nieszczęściu, katastrofie, klęsce żywiołowej widzą czyjeś “celowe działanie”, “zemstę natury” “ostrzeżenie”. Takich przypadków było od początku cywilizacji bez liku. Gdyby rzeczywiście były to jakies “znaki”, to ten kto je faktycznie daje dawno juz straciłby cierpliwość i pierdyknąłby w tą Ziemię jakąś potężną asteroidę czy kometę.
Tego typu poglądy, z całym szacunkiem dla wiary, sa po prostu dziecięco naiwne. Świat, natura, dzieje ludzkie - to wszystko toczy się swoim torem bez niczyjej pomocy od tysięcy lat i tak będzie do końca istnienia naszej planety.

PS. Przypomniało mi się, jak rok temu posłowie wiadomej partii zarządzili modlitwy w kaplicy sejmowej o deszcz, bo groziła nam straszna susza. Po jakimś czasie faktycznie przyszły opady, za co modlący dziękowali Stwórcy. Ale niestety, jak zaczęło padać, to nie chciało przestać i po jakimś czasie zaczęły się wezbrania, podtopienia i groziła nam powódź. No więc, ci sami posłowie zaczęli się modlić o to, by przestało padać. :slight_smile:
I teraz poproszę o wyjaśnienie tego zjawiska, dla ułatwienia podam 3 odpowiedzi:
A - Stwórca nie zna się na meteorologii, bo nie wie ile trzeba zesłać deszczu
B - Stwórca jest mściwy, bo zsyła powódź na ludzi którzy cierpią susze
C - Zjawiska przyrodnicze nie mają nic wspólnego z modlitwami ani Stwórcą.

2 polubienia

To bylo dawniej niz rok temu

2 polubienia

3 polubienia

Okonek, historia się powtarza, to było rok albo dwa lata temu, pamiętam.

1 polubienie

Czy na serio jest się czego bać? Ponad połowa ludzi przechodzi przez tego wirusa bez objawów lub z objawami typu przeziębienie… Chyba najgorsza w tym wszystkim jest to że jeden przypadek zamyka cały zbiór ludzi w danym miejscu i trzeba siedzieć na kwarantannie… W sumie ja też w ostatnich dniach gorzej się czułem ale moje objawy to nie były jakieś te które wszędzie czytam… Miałem bardzo lekki katar i kaszel i osłabienie… Z mojego otoczenia ludzie też mają/miały takie objawy… Jeżeli każdy szedł by na badania to tych pozytywnych wyników było by grubo dużo więcej… Media mówią o nie robieniu paniki a sami robią panikę…

Świat paraliżuje ingerencja człowieka w każdą formę życia, sama natura nie znosi pustki ale nie zemsty - na miejsce usuniętego / wymarłego / gatunku wchodzi kolejny gatunek który się rozrasta w szybszym trybie / tempie / do życia gdy np. nie ma naturalnych wrogów w postaci bycia kolejnym w łańcuchu pokarmowym / bycia przysmakiem / Każda forma życia jest opisana w Białej księdze, a formy zagrożone w czerwonej - np koń których ilość drastycznie zmalała poprzez rozwój nowych technologi czy chciwość człowieka, są tam także np. orły czy zwierzęta chronione prawem z racji zagrożenia

Zresztą ma być jeszcze gorzej. Podobno na jesieni znowu mają zaatakować wirusem…

To nie organizm, on nie żyje :wink: (wewnętrzny biolchem jeszcze żywy po tylu miesiącach)

1 polubienie

@Devil wirus to nie organizm.
traktowanie tego jako czegos zywego jest troche naciagane - to z czym walczymy to zywiol, jak sniezyca, trzesienie ziemi, promieniotworczosc (te mozna stosunkowo latwo zmierzyc) czy pozary - tyle ze atakuje podstepniej bo go nie widac - a w czlowieku tkwi atawistyczny lęk przed niewidzialnym wrogiem.
stad robienie z wirusa bytu ozywionego - na swoj sposob jest to oswajanie strachu.

2 polubienia