"Masz" taki film?

Film ktory niezmiennie od lat,bawi i wzrusza,wzrusza i bawi…W którym jest miejsce na piekno,nietuzinkowy humor,“kochanie” a wszystko razem jest jakby nutą z musicalu,przygodą,uśmiechem [który wyklucza rubaszny,najczesciej żenujący rechot]…
Kiedys [byl taki czas] gdy tak myslałem o “Don Juan De Marco”.Ale minąl jakis czas i"sie wyczerpało" :wink: Wiec jednak nie…
A dzisiaj mam na mysli,i to niezmienie od lat,“Krokodyla Dundee”.
W ogóle lata 80-te,fajne były komediowo.Gliniarz z Beverly Hills,Książe w NY i pare innych :wink:
W Krokodylu…jest wszystko co kocham.Kapitalny humor,pare razy drwiący cudownie z obowiazujacej dzisiaj chorej poprawnosci,jest piekna jak marzenie,Linda Kozlovski.Jest pare razy,piekna Australia…
Sa sceny ktore mogę oglądac zapetlone jak ta w barze z transem albo scena z psami.Czy moja ulubiona"na światlach":-Hi I’m Mick Dudnee from Australia…Pokrece sie tutaj pare dni wiec pewnie jeszcze sie spotkamy…
I mina goscia :rofl:
Oraz barwurowy final godny musicalu stulecia.
Dundee to byl GOŚĆ.Ten kto wymyslił te postać,ma u mnie honorowego"oscara"
Nóz? To jest NÓŻ! :sweat_smile:
Kto widział,ten wie :smiley:

Widzial i to pare razy. Ale nie mam takiego ulubionego filmu. Serialu tez nie.
Moze na ten dzisiejszy czas to pozostane przy komediach, najlepiej kryminalnych.
Odświeżyć polke z czeskimi? :thinking::smile:

1 polubienie

Czeskie to osobny rozdział.Stawiam na kapitalny,“Kto chce zabic Jessie?”

Wiele dobrych filmów wyszło w latach 80. Między innymi Imię róży, Człowiek z blizną, Indiana Jones, Lśnienie i Aliens.
Potem dobrym rokiem dla kina był 1994.

1 polubienie

Zgadza sie ale nie to mam na mysli.
Do tego watku pasuje Indiana.I w miedzyczasie przypomnialem sobie o"Milosci szmaragdzie i…krokodylu". :upside_down_face:
Hmm…Krokodyle…Bond tez dawal rade.Ale nie wiem czy to ta dekada :wink:

Dla mnie to “Blues Brothers” - wspaniała muzyka i muzycy, dużo dobrego humoru, pościgi samochodowe, odlot! Po raz pierwszy oglądałem go w Chicago, tam gdzie rozgrywa się akcja i to było niesamowite wrażenie.

1 polubienie

W takim klimacie wolałem Romancing The Stone z Douglasem i Turner. Zresztą filmy z tą parą zawsze lubiłem, a najbardziej Wojnę Państwa Rose.
Za to film, który co roku oglądam to na święta Grizwalds Christmas Vacations (Witaj Święty Mikołaju)

1 polubienie

“Takiego” filmu nie mam, ale też zajęłam się teraz oglądaniem, ostatnio lecę reżyserami.
Zaliczyłam całą filmografię Tarantino, potem chciałam Scorsese, ale jakoś za nim nie przepadam i zrezygnowałam, za to teraz zaczęłam Burtona i mam już 2 obejrzane filmy na koncie w ostatnich dniach, dzisiaj jestem po “Jeźdźcu bez głowy”, któremu estetyki nie można odmówić, a wczoraj oglądałam Sweeneya Todda, który był musicalem i w obu nutka trochę czarnego, ale jednak, humoru na pewno była. :grin:

1 polubienie

Gdy mam słabszy dzień zawsze włączam “O północy w Paryżu”. Uwielbiam klimat modernizmu.

2 polubienia

Ha!
A to mam w kolejce"na dni zarazy", :slightly_smiling_face:

1 polubienie

Bardzo podoba mi sie idea rezyserska.Stare,podejscie dobre do kina :wink:
Tylko ze gdybym mial to sam zrobic,co zreszta jest tylko kwestią czasu,Tarantino byłby u mnie jedynie na jakis ewentualny"deser" :slightly_smiling_face:

1 polubienie

Patrz nieco wyzej :slightly_smiling_face:
Pierwsza część była wyśmienita!

Shkoda tylko, że Belushi się zaćpał tak młodo…

1 polubienie

Trudno dawac tu serce ale ,fakt.I szkoda wielka…

1 polubienie

U mnie poszło w ten sposób przypadkiem, po prostu jednego dnia obejrzałam “Bękarty wojny”, a drugiego “Pulp fiction” (i z tego też wyszło, że kolejności kręcenia nie zachowuję) i dalej tak samo poszło :wink:

1 polubienie

Boze,zwroc uwage na to co napisalem we wstepniaku…Bekart wojny jako zabawa?Juz bez wzruszenia bo to chyba nie dotyczy pewnych lat… :face_with_raised_eyebrow:

Aa, to było jako odpowiedź do komentarza, a nie na pytanie, konkretnie to w jaki sposób zaczęłam tak oglądać filmy i w jaki sposób akurat od tego reżysera :slight_smile:

1 polubienie

No wiec?
Czy tylko kino spraw waznych?

Ale wlasciwie…Dlaczego wtedy gdy masz słabszy dzień???
Ja podchodze do tego filmu na fali entuzjazmu.W TAKIEJ Marion Cotillard zakochuje sie natychmiast.Humor Allena jest uniwersalny-zmiescilby sie nawet w dobie Fitzgeralda,Hemingwaya lub…Toulouse Lautreca :slightly_smiling_face:
Pare widokowek z Paryża,wzmianki o winylach[ :rofl:],kpina z dronomieszczanstwa,Dyzio marzyciel w roli głównej,przygoda i spenienie marzeń…Tylko mistrz potrafi to wszystko pogodzić!

1 polubienie

Widzialem ostatnio braciszka Belushiego jako dowodce czolgu gdzies na Saharze…Bylby fajny film wojenny ale tworca nie mogl sie oprzec pokusie robienia z Niemcow idiotow…
Juz znacznie lepiej to wyszlo w Wonder Wheel,Woody Allena.Belushi ma jednak ekranowa moc i przyciaga uwage.Co nie jest takie proste jesli sie partneruje Kate Winslet :slightly_smiling_face:

1 polubienie