Tak. Ten gościu zwiał z tamtych stron jeszcze przed 60 rokiem. O sobie mówił niewiele, nakreślił mi niejako ogólnie co tam się działo. Przy okazji, mogę się pochwalić, że do tej pory mam w pamięci to co mi mówili różni ludzie o tamtych czasach, ale to nie dotyczy Miedzianki. Miałem dobrego aczkolwiek starszego ode mnie kolegę w pracy, który jako czołgista przemierzył szlak z Sielc nad Oką do Kołobrzegu, gdzie go zdemilitaryzowano, bo potrzebni byli kierowcy. “Karierę” zaczął pod Lenino. On mnie mocno naprostował w temacie czterech pancernych i czołgu 102. Wysłuchiwałem opowiadań żołnierzy dziś zwanych wyklętymi, poznałem tych z Wileńskiej Brygady AK, a także z Wołyńskiej. Słuchałem co mieli do powiedzenia powstańcy warszawscy oraz wspomnień innych osób, które przeżyły wojnę.
My tylko możemy dziękować Opatrzności, że nie żyliśmy w tamtych czasach.
A to bywalo, sa ludzie z umiejętnością przekazywania wiedzy
Ale? Zawsze bywa jakies? Nie pytaj to nie usłyszysz kłamstwa?
Na rozmaitych etapach życia,miałem okazje do takich rozmów.Matka mojego przyjaciela z podstawówki,była łączniczką w Powstaniu…
Kiedy buszowałem w 1984 roku,po Puszczy Nadnoteckiej,przegadałem kilka nocy z uciekinierem spod wyzwoleńczego obuwia armii czerwonej…
Wyklętych miał w rodzinie ów kolega który w stanie wojennym,zamieszkał u mnie na pół roku…Pamięć pamięcią ale od pewnych spraw nie da sie uciec…
Moj ojciec dowodził malym oddzialem artylerii konnej i dostał sie do niewoli nad Bzurą…5 lat offlagu…Właściwie to nie musiałbym żadnych filmów oglądać tylko samemu je kręcić bądz spisać te historie…
Moja matka i babcia uciekały przed sowietami,bardzo często kanałami,z Poznania na Kościan.Wcześniej pracowały u bauera…
Nie miałem nigdy żadnych kontaktów z Wołyniem ani z nikim z tamtych rejonów.Opatrzność widać oszczędziła wiecznie ciekawskiego,malego Jurka
Choć wiem że u wujostwa w Chorzowie,bywał taki gość i jeśli nic mi się nie pokićkało i to był ten którego twarz chyba pamiętam,to miał on mocno skrzywioną psychę…
A na koniec,mój wujek,uciekal w 39 przez Rumunie,Włochy,Francje do UK.Całą wojne bombardował ścierwa hitlerowskie na Atlantyku…
O zbrodniach tzw.“oświecenia” [to sie nazywa dopiero chichot historii!!!] można do białego rana.Ale że każde poruszenie tego tematu,porusza i we mnie cuś jak czułą strunę,podpowiem jedno nazwisko.Książę Alba czyli Fernando Alvarez De Toledo,prawa ręka Habsburga,Karola V.
Chyba największy rzeznik ówczesnej Europy i zdziwiłbym się bardzo gdyby [co @Birbant potwierdzi albo i nie…] w dzisiejszej Holandii nic to nazwisko nikomu nie mówiło…Bo to byłoby tak jakby warszawskiemu Żydowi nic nie mówiło nazwisko Jurgena Stroopa…
Choć oczywiście w dobie smartfonów,“mam talent” i innych “love island”,najgorsze zdziczenia umysłu bywają wyobrażalne…
Opowiedz choć trochę…Co widziałaś?
Potwierdzam i podziwiam Twoją wiedzę, panie Juras.
Nie będę się już rozpisywał, bo przed chwilą skończyłem długi tekst w odpowiedzi naszemu Rycerzowi w pytaniu o wyborach w Niemczech i teraz muszę napić się piwa…
Do usług Waszmości bo od ery covidu,mniej więcej,wszedłem na tory nadrabiania zaległości historycznych,co sobie kiedyś obiecywałem…Mam warunki jakich nigdy nie miałem.
A piwo,to była prawdziwie "oświeceniowa"myśl,dzisiaj o poranku…I teraz właśnie wprowadzam tę odrobinę poezji,nie tylko w krwioobieg ale i w postrzeganie słońca za oknem.
Ciekawe jak dlugo ta dzisiajsza wiosna potrwa…Ale,jak to mówią,so far,so good!Uwielbiam cieszyć się z takich drobiazgów!!!
U mnie było 3 dni pięknej, słonecznej wiosny. Apogeum ciepła to 18C. Dziś już tak pięknie nie ma. Popaduje i jest zimniej. Ale powrotu zimy nie widać. Idze w dobrą stronę.
Ja pier…Przepraszam!!!
Wyszło niezgrabnie…
Ja moje powyższe wątpliwości,próbowałem złośliwie wyrazić pod adresem współczesności,tv czy netu a nie broń Boże,Ciebie.
Mam nadzieję że moja niezgrabność uszła Twej uwadze
W mieście którego już nie ma,każdy deszcz powodował panikę…Domy trzeszczały jakby sie skrzyknęły wszystkie upiory z okolicy…
A potem…Można sie było obudzić [lub nie] 5 metrów pod ziemią…
Nie uszła, ale prawidłowo to zrozumiałem, tak, że nie ma sprawy.
Ale hiszpanskie “oswiecenie” to horror kontrreformacja zaprzeczenie ideałom?
Na to Lem miał określenie “gniewiść”