No może trochę…
Glupota.
Ja też myślę, że bardziej pasowałby czarny Croc
Wygląda na zaskoczonego.
Te człowieki to jednak durnie.
Fotografowi założyłabym używane wiadro na głowę z rączką pod brodą. I tez "trzasnęłabym fotkę. Skoro on swoje zwierzątko traktuje tak bardzo przedmiotowo , to pewnie sam też chciałby być tak potraktowany. Nie wolno odmawiać mu tej przyjemności.
Rozowy. Kiedys w przyplywie szalenstwa kupilam takie cudo. Zakładam tylko jak ide smieci wyrzucić i zniszczyć sie nie chca.
Ja mam parę czarnych Croców, przydają, tfu, przydawały się na wyjazdy, lekkie, i można było użyć do zabezpieczenia przemycanej flaszki
Nadzieja umiera ostatnia, moze jeszcze zaczniemy uzywac czasu terazniejszego w kwestii bezpiecznego oddalenia sie od norki domowej
Nie wiem co to jest na obrazku. Mnie się kojarzy z kapciami w postaci zwierzątek. Nie znoszę ich. Wyobrażam sobie że to prawdziwe zwierzaki które się rozdeptuje.
To jest czarny kot z zalozonym, przez sadyste, na lepek bialym butem. A raczej rodzajem plastikowego trepka.
W ogóle nie wiem o co chodzi…
Ten kiciuś ma takie duże oczyska, jakby był podduszany. Oglądanie tej fotki sprawia mi naprawdę ogromną przykrość.
Nie wygląda na uszczęśliwionego.
Mnie rzadko cokolwiek bawi. A kotów to akurat wyjątkowo nie lubię.
Jeśli mu ktoś to zrobił to nie jest zabawne, ale kot potrafi sobie tak sam zrobić i tak chodzić.