Podartych spodni, biodrówek i wystającej "procy"z tyłu, przykrótkich ubrań (wiem, to taki styl, tak jak te rurki opinające męski tyłki i marynarki za małe jak z siebie chudszego), białych kozaków, brudnych butów.
Ciasnych dzinsów i w ogóle spodni zbyt krótkich z bucikami mocno wyszczególniające się.
No i wszelkich sfeminizowanych ciuchów dla facetów. Kolory tęczy odpadają.
Ja nie lubię zbyt krótkich skarpet.
A sandały? Raczej nosi sie na gole stopy…
A ja noszę slomkowy na plazy. Ponoc wygladam.korzystnie…
Nie lubię niewygodnych rzeczy. To najpierw. A w szczególe butow na platformie. Kiedys przymierzylam w sklepie, nawet zdjecie zrobilam. Ale chodzic w tym nie dalam rady. Zreszta jestem.dosc wysoka i nie czuje potrzeby by podwyzszac sie o kolejne 15 cm.
Nie zalozę tez spodni podartych ani wywleczonych niechlujnych koszulek. Nie lubie takze krociutich topow - wole długie tuniki. Ale to pewnie kwestia wieku i sylwetki. Ale u innych tez niezbyt podoba mi sie swiecenie holym brzuchem (z wyjatkiem miejsc okołoplażowych).
Na pewno " nie założę" nadmiernego, kapiacego wręcz, makijażu, sztucznych rzęs i polmetrowych tipsów.
O to to! Prwne rzeczy w jednych miejscach są ok, ale w innych juz zupelnie nie.
Teoretycznie skarpetki do sandałów to obciach.
Ale jakie to praktyczne w upaly, najlepiej bawelniane.
Niekoniecznie biale.
Kiedyś nosiłem taki filcowy kapelusz z przeznaczeniem na autostop.Ok. 5-6 lat…Aż mi go skradli w Koninie…
Natomiast w meloniku czuje się wybornie.Oczywiscie mało do czego on pasuje…Ale styl"artysty kabaretowego" bardzo lubię.
Oj,mialem kiedyś taki sweterek!
Przez lata nie mogłem z niego wyskoczyć…Ale to były inne czasy…Nawet gdy się chciało,nie było nic do kupienia…
Nie był dziurawy ale…W końcu się tak rozciągnął ze ![]()
Ale pasował chyba do długich włosów.Jak przebój lat końcowych,70-tych czyli koszule flanelowe ![]()
Ja się w ogóle nie przejmuję modą. Ubieram się w “byle co”. Nie przywiązuję do tego żadnej wagi. Czasami zdarzy mi się ubrać modnie, bo jak tak “wypada”, w określonych sytuacjach, gdzie trzeba wyglądać.
Jestem pod tym względem niechlujny.
Niechlujność to mi się kojarzy z brudem, pourywanymi guzikami i dziurami z byle jak naszytą łatą…![]()
![]()
o ile w ogóle naszytą
Staram się być czysty, czyli dbam o higienę.
A co do ubioru, to czasami Twój opis się zdarza. Czyli wyciągnięty sweter, jakaś dzura w ubraniu (o ile nie jest w niesfornych okolicach)
to mogę ubrać. Bo mi to obojętne. ![]()
To jest artystyczny nieład…![]()