Mój pierwszy hit!

Znalazłem tę płytę po jakiejś rodzinnej imprezie…I zostala ze mną na cale życie.Powiem więcej!Ten country"sznyt" to jedno ale przede wszystkim,wykonanie!
Gdyby oni przenieśli sie w czasie i zaśpiewali w takim Mrągowie…
Swiat by oniemiał…
Gdy rodzinka ględziła przy stole,ja w pokoju obok,przesluchiwałem plyty…Czajkowski,Novi Singers,Kosz i…The Brothers Four :innocent:

5 polubień
2 polubienia

Ten pierwszy utwór pamiętam, z tak zamierzchłych czasów, że, aż trudno mi powiedzieć, jak dawno to było. Zaryzykuję, że latem 59 u kogoś na Dolnym Śląsku, podejrzewam, że u najstarszego kuzyna z okolic Kamieńca Ząbkowickiego. Miałem wtedy 7 lat i to były moje wakacje przed pójściem do klasy podstawówki. Nie pamiętam, czy to puszczał z radia, czy z płyty, bo już wtedy, jako jedyny w rodzinie, miał jakiś adapter. Jest on ode mnie starszy o lat 12. Później ten utwór już częściej obijał mi się o uszy i gdzieś przepadł gdy osiągnąłem połowę podstawówki.
Na pewno znane mi są i pozostałe utwory, ale dopiero dziś dowiedziałem się o tym zespole od Ciebie.

2 polubienia

Znacznie częściej wskazywano kiedyś na The Kingston Trio,przy okazji takich klasyków folk and country.
Ja jednak,dzieki temu splotowi okoliczności,“okopałem sie” przy The Brothers Four.I bardzo to zaskoczylo mego byłego sponsora,Roberta Gamble,św.pamieci.
Oczywiscie znal bo faktycznie był ekspertem od tego stylu ale nie pojmowal jak to do mnie dotarło…
Wszelkie tlumaczenia i przykłady jak to"Polak potrafi",na nic…Podejrzewam ze w średniowieczu,skończyłbym na stosie :joy:

2 polubienia

Ta pierwsza melodia była dość znana w Polsce, jak na te siermiężne czasy. Słyszało się ją tu i ówdzie. Teraz przypomniało mi się, że przy jakimś ognisku, też jeszcze moja środkowa podstawówka, pojawił się jakiś gość z gitarą, który oprócz Szczepanika zaśpiewał też właśnie, to co puściłeś jako pierwsze. Oraz “Moją strzelbę” z Rio Brawo.
Masz dar przypominania mi tego, czego dawno się zapomniało.

3 polubienia

“My Rifle,My pony And Me” bo o to Ci pewnie chodzi…Dean Martin

4 polubienia

Tak, oczywiście. Po prostu “skróciłem” ten tytuł, będąc przekonany, iż wiedział będziesz o co chodzi.
Tę piosenkę znam do bólu, nawet kiedyś napisałem do niej swój polski tekst i mój brat oraz inni gitarzyści domorośli korzystali z niego.

3 polubienia

Swego czasu,wielki przebój tzw.parkowych gitarzystów :innocent:
Mam z tym złe wspomnienia bo wynajmowalem pokój nieodpowoiedniej osobie.Cud,CUD że obylo sie bez krwi.
Edit…
Purple light
In The Canyon… :wink:

2 polubienia

Mam kolesia, którego bym nazwał prawie wirtuozem gitary klasycznej, śpiewał też bardzo czysto, jego mama zaczynała karierę, jako sopranistka, ale coś tam nie wyszło. Niestety, Leszek stracił trzy palce w wypadku i granie na gitarze się skończyło.
Przedtem, mimo ogromnego talentu, nigdy nie był zainteresowany w robieniu jakiejś kariery artystycznej. Absolutnie brakowało mu tzw parcia na szkło, zawsze i wszędzie ustawiał się ostatnim w rzędzie. Wiem też, że miał propozycję, do któregoś topowego zespołu z lat 80, ale już nie pamiętam, do którego.

2 polubienia

No tak…Nie każdy jest jak Django Reinhardt.Tego parcia jednak troche trzeba.Wiem to po sobie…I po swoich brakach…

1 polubienie

Tak mi sie teraz przypomniało.
Marek Raduli…Znakomity gitarzysta który"bzdurzył" chyba dlużej niż dekade w kapeli o debilnej nazwie,Banda i Wanda.
Pol roku temu byłem na jego koncercie w Blue Note w Poznaniu.To byla reaktywacja Laboratorium.Raduli i Ścierański na gitarach…Szkoda ze z tego plyty nie będzie :thinking:

1 polubienie

Pamiętam ten zespół z lat 80. Coś tam grali, ale w pamięć to mnie nie zapadało.

Nie będę Julią…
Wanda Kwietniewska zaczynala razem z Gosią w Lombardzie,w Poznaniu.Potem ich drogi sie rozeszły.
Co do gitar,Raduli,nie wiedzieć czemu,poszedl za Wandą.
W Lombardzie został Piotr Zander.Pil troche mniej ode mnie ale w tym samym miejscu.Potrafil zagrać znakomicie.Pod Hendrixa czy Claptona…
Dzisiaj nie wiem co robi…Rozmyło sie?Wielki talent.
A i czlowiek fajny.
Pamietam jak w 1984 chcialem ich zaprosic na sylwestra…Zabrakło odwagi…Za to wieść poszła w takim tempie ze miałem potem u drzwi,dziesiatki obcych mi osób…W koncu usiadlem na doopie z “help yourself” na ustach
Jak w filmie,psia krew…Tylko sprzątanie trwalo dłuzej :innocent: :wink:

1 polubienie