Moja mama chciała się popisać przed sąsiadką, jak karnie

wychowuje swoje dzieci, by im nie powtarzać dwa razy, aby coś zrobiły. Diabły jej podpowiedziały, aby wzięła lity kabel od żelazka, i skatowała nim mnie, 10-letnie dziecko, w zamkniętym na klucz pomieszczeniu.

Po zakończeniu katowania mnie strasznie pobitego i otwarciu pomieszczenia, wszedłem na najwyższą szafę w kuchni i zadeklarowałem matce, że gdy dorosnę i będę silniejszy,to ją za to skatowanie mnie, zabiję. Chciała się na tę moją deklarację wścieknąć. .Potem matka poprawiała się i pomagała mi w moich pomysłach zmieniania świata…

2 polubienia

A nie upadłes na główke z tej szafy?

Takie było pokolenie naszych babci i prababci… Iście żołnierskie nastawienie do wychowania.

1 polubienie

Nie wszystkich. Ale faktycznie znęcanie sie nad potomstwem bywało, często wręcz sadyzm. I niestety jak przyklad kolegi pokazuje nieskutczne…:grin::wink:

3 polubienia

Niestety skuteczne chyba :frowning: Może by nie miał odchyłów w stronę pituna, gdyby nie to maltretowanie mamuli. Ja mu współczuję. Kiedyś były takie zasady wychowywania :frowning:

1 polubienie

Może masz racje, jakiś rodzaj syndromu ofiary mu został.
Ale zastzegam, pschiatrą nie jestem…

1 polubienie

Współczuję. Bardzo.

3 polubienia

Masz nieprzepracowane dzieciństwo?
Ja też kilka razy w dupę dostałem ręką ojca. Zasłużyłem. Nie będę się mścił

2 polubienia

W dupę się nie bije dziecka nawet jak się ręka rwie :confused: bo to niewychowawcze.

3 polubienia