Moja ś.p. Mama, pół wieku temu, po przychodzeniu z pracy niewątpliwie

przepracowana, rozwalała awanturami karciane szczęście pozostałej części rodziny, a nasz tato ustępował jej, czyli od razu kończyliśmy tę nieszkodliwą rozrywkę.

A ponieważ niewątpliwie wcielamy się do życia ziemskiego w najbardziej pożytecznym dla naszego rozwoju miejscu, to wygląda na to, że te awantury mamy były też dla nas i dla mnie korzystne. Trochę jakby pokrętna sofistyka, ale logiczna. Nie uważacie?

Uwazam!

1 polubienie