Red Sails In The Sunset…I tak sobie myśle ze to chyba jedna z piosenek do ktorych najczesciej wracam
Jej drapiezniejsza wersja od razu przenosi mnie w czasy pubu,klimatow"o 4 nad ranem",kiedy az roi sie od marzycieli ktorzy nie zalapali sie na Casablance
I wersja z która chyba najbardziej kiedys bylem zwiazany…TVP wyemitowal kiedys dokument wg.Davida Palmera,“Historia Muzyki rozrywkowej”.W drugim czy trzecim odcinku,pojawil sie Fats!
"Fats!
-Yes mam?
-Boys just wants You to rock!
-Yes Mam,everything for them!
Fats Domino…Tylez zabawny co znakomity,rozrywkowy czlowiek ery rock and rolla.
Jego Blueberry Hill to dla mnie najczesciej najlepsze lekarstwo na wszystkie troski…
Kocham jej wokal…I pewnie bym dziewczyne przytulił lub,co bardziej prawdopodobne,poszedl w jakies tango…
Ale to by sie zle skończyło.Oby tylko z paroma guzami…
Swoja drogą…Tak jak czarni śpiewają słowo"sunset"…Nie ma takiej ikonki za pomcą ktorej,podkreslibym tego rodzaju"dreszcz".
Przypomina mi sie ta jej legendarna walizeczka z którą jechala do Vegas…No jak jej nie lubić???
Odeszła tak jak inni samotnicy…Plus to ze dzisiaj wszyscy zamykaja sprawe wcoorviającym “epitafium” ze kazdy kiedys odejdzie…Wrrrrr
rap to nie jest śpiew i zauważ ze nigdy sie tutaj czymś takim,nie zajmowalem.Moze sa jacys fachowcy ale dotąd milczą.
Jesli o mnie chodzi,niech tak zostanie.
Ale Wilson Pickett,James Brown czy Otis Redding i tak czekają w kolejce.Lista osob sluchających skurczyla sie do absolutnego minimum i sensu to nie ma za grosz.Niemniej przygotowuje sobie blogga i wtedy ten temat tutaj zaokrągli sie do wstawiania clipów z yt.
Moze tak wlasnie ma byc?