Moje następne spostrzeżenie jest nieco innego sorta, niż sama wojna. Otóż, teraz potwierdza się to, co zawsze powtarzałem, a wielu mi oponowało. Są to dwie rzeczy. Po pierwsze primo, Moskale, to taki naród, że im bardziej władza ich ciśnie ciężkim butem, tym bardziej oni tę władzę kochają. Są skansenem mentalnym. Ich myślenie zatrzymało się w wieku XVII. Ale, jak tylko władza okaże słabość lub przegra, zaraz rozszarpią tą władzę. I fiutin dobrze o tym wie. Nie ma więc wyjścia, musi brnąć, licząc na cud. A cudów, panie, nima…
Po drugie primo, co też od zawsze było poglądem moim, a jeszcze więcej nie zgadzało się ze mną, że ich drugą armię świata, mogą sobie w dupę wsadzić. Przy takim zacofaniu technologicznym, korupcji, złodziejstwie…, pijaństwie, et cetera…, nie można mieć silnej armii. Liczną tak, ale, jak widać ilość w jakość tu nie przeszła. Zaplecze tejże armii, to ani ilość, ani jakość.
To tyle, jak by powiedziały motyle…
Resztę mozna przerobic na jakas drobniejsza galanterie skórzaną.
Ruskie to angazuja sie w Afryce i na Bliskim wschodzie od zakonczenia II WŚ.
W Azji zresztą tez te dziady “uszczęśliwiają” świat od czasów caratu.
Wszędzie i zawsze wyzwalają. O czasów rewolucji październikowej.
W USA, Chinach i Indiach tez o tym wiedzą.
Ale te atomowki w tle? Te czubki mogą cos zmalowac.
No właśnie, tu jest niebezpieczeństwo. Jak widać nie wahają się tym szantażować. Ale to broń obosieczna i wiedzą o tym. Poza tym, jestem przekonany, że połowa tego ichniego złomu nie nadaje się do lotów. A zachód ma dość precyzyjne technologie. I wszystko u nich działa.
Czernobyl pokazal, ze wystarczy cos rozwalic u siebie i poczekac na sprzyjające warunki pogodowe.
A obawiam się, ze rozwazaja tez zastosowanie zmasowanego bum, na zasadzie ile i gdzie doleci tam i tak nie tylko smierci, ale paniki narobi.
10% Uralu jest niedostępne, bo jeszcze w 57 rozpadła im się tam jakaś fabryka bombek z uranem, czy jakoś tak. Ogrodzili i zostawili. I tak sobie tam to leży. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby ichni złomiarze robili sobie tam “połowy”… Już nie wspomnę o wyparowanych jeziorkach syberyjskich, czy wyludnionych wioskach po eksperymentach biologicznych.
Kilkudniowa wojna na pełną skalę trwa już blisko rok, a ruska druga armia w Ukrainie, nie licząc się z żadnymi kosztami, dostarczyła gospodarzom najwięcej sprzętu. I nadal nie wiadomo, gdzie zginęło 1,5 mln zimowych zestawów mundurów…
A ostatnio pomyłkowo kadyrowcy pobili kacapskiego kamerzystę, a reporterkę kilkukrotnie zgwałcili. Poszkodowani, ekipa propagandowa rosyjskiej tv nagrywająca reportaż z frontu o wspaniałości i bohaterstwie kacapskiego sołdata i jego czeczeńskiego sojusznika. Wyszła siara i kicha, jak sto diabłów. Szefem tego bohaterskiego oddziału był typek, zaufany i prawa ręka samego Kadyrowa, co dodaje smaczku tej sprawie.
A tam pomyłkowo. Nie dorwali Ukraińców, a kogoś przecież bić i gwałcić trzeba
Tak, toczno…!
Rosjanie stracili już nawet do połowy swych czołgów i sięgają po starsze modele
Pytaniem jest, które z informacji podawanych na temat wojny są prawdziwe.
Sama dobrze wiesz , że prawdy są różne i mają sporo odcieni. Trzeba sobie wybrać, którą się przyjmuje i w tę wybraną wierzyć.
Na dodatek wierzmy w to w co chcemy wierzyć a także w to, co jest bliższe naszym przekonaniom, światopoglądowi i doświadczeniom.
W przypadku wojny tragiczne jest to, że ja tu sobie w coś wierzę albo nie a tam giną ludzie.
Owszem, jest tragiczne, ale nie będę się zachowywać jak w żałobie, Na świecie jest bardzo wiele nieszczęść a żyć jednak jakoś trzeba.
Tak do konca to nie wiadomo ile i czego stracili. Oni maja jeszcze troche granic do obrony, nie liczac miekkiego podbrzusza w postaci dawnych republik.
9. maja, Moskwa.
Honorowym gościem Łukaszenka, troche dobrze odżywionego mięska armatniego, zadnych samolotow i symboliczny czołg.
Plus Srutin bredzacy cos o zagrozeniu cywilizacji, milosci narodu ruskiego do pokoju i bliźnich?
Tfu co ja jestem Kabajewa?
Żeby z Putinem?
A czym pachnie ruski mir to chyba tlumaczyc nie trzeba.
A ciekawe, że chyba tylko w rosyjskim slowo “mir” obejmuje pojecia - świat, wszechświat, spokój i pokój.
A pokój to комната
Mój przyjaciel napisał swego czasu książkę o Polaku, który wyjechał na stałe do Rosji. Też miał pomysły, (ten Polak) ale dobra. Tam wplatał się w różne problemy. Jak się wszystko zakończyło, opisywać nie będę. Dodam tylko, że Polak nazywał się Okoń a autorem książki Kawior Astrachański jest Michał Kruszona.
Agresor zawsze ma pod górkę