Mundiale,mundiale

Które mistrzostwa,pamiętasz najlepiej?
Które najdokładniej?
Które najbardziej przeżyłeś?

2 polubienia

Wiadomo, który, ten z 19474 roku. Oglądałem wszystkie mecze, pamiętam kto zdobył bramki dla Polski potrafię podać skład wszystkich czterech grup eliminacyjnych i półfinałowych, a także większość wyników. O składzie polskiej jedenastki to nawet nie wspomnę, potrafię do dziś każdego rozpoznać na zdjęciu.
Kolejne mundiale już mi się bardziej zacierają w pamięci, choć wyniki Polaków pamiętam dobrze aż do 1986 roku. Potem była czarna dziura aż do 2002 - ale z tego o i następnych mistrzostw w zasadzie nie ma czego wspominać.

2 polubienia

No to jedziemy na tym samym wózku :innocent:
Moge sie podpisać pod każdym Twoim słowem.
Temat wziety z fejsa.Dlatego ze facet nie pojmuje jak to mozliwe że pamietam mine Dasajewa po remisie z ZSRR :joy:
Coś ekstra,a propos pamięci :rofl:
Sklad Zairu:
Kazadi-Lobilo,Mana,Mayanga,Kidumu-Muamba N’Daye,Mwepu,Mbungu,Mukombo-Kakoko,Kibonge…
Rezerwowych nie pamietam :joy:
Wrocimy do tego wieczorem…Teraz musze wyjść…

2 polubienia

Ze skladu Haiti,jakoś pamietam tylko 2.
Henri Francilon w bramce i Emanuel Sanon w ataku.Ten co strzelił bramkę Włochom…

1 polubienie

NO nie, mam na myśli skład Polaków.

1 polubienie

A to normalka.I te dyskusje czy Maszczyk czy inni… :wink:

Może szanownych kolegów nieco zaskoczę, ale Mundial w Hiszpanii był dla mnie bardziej charakterystyczny od tego w Niemczech i nie chodzi tu o wyczyny naszych piłkarzy, ale o okoliczności oglądania zmagań.
W 1974 miałem 22 lata i, oczywiście emocjonowałem się niesamowicie, a ten piechniczkowy, to była moja 30. Do Hiszpanii pojechała drużyna, która wciąż była w światowym topie, mimo fatalnej wpadki w Argentynie cztery lata wcześniej.
Pierwszy mecz z Belgią oglądałem wspólnie żoną i to było tak: - wpadłem na ostatnie minuty na chatę z pracy, a moja małżonka pół litry na stół do obiadu i mówi; - za każdego naszego gola polewam po kielichu, a jak wygramy, to całą tę flachę opróżniamy. No i Boniek uczynił, że trzy lufeczki poszły, a potem reszta.
A następnie pojechaliśmy na wieś z córeczkami i do końca turnieju tam byliśmy. Kuźwa, co się działo, gdy cała wioska oglądała to wspólnie. Moja wątroba tego nie zapomni. :grinning:

Aktualnie oglądam, jak Sakkari męczy się z Begu.

1 polubienie

Mecz z Belgią nie był pierwszy.
I czy Argentyna była wpadką?
Kurde,5-6 miejsce w świecie wpadką nie jest.Nawet 9-te…
A potem to juz jak Polska długa i szeroka :innocent: :joy:
Ech,śmiać mi się troche chce …Po prostu odpadliśmy dzisiaj i chyba nikt tego nie zmieni za naszego życia…

2 polubienia

Z Belgią to był nasz ostatni mecz w grupie czyli czwarty. Wyraziłem, się, faktycznie, nieprecyzyjnie. N\ myśli miałem, że to był mój pierwszy mecz oglądany tylko z żoną.

Najpierw zremisowaliśmy z Włochami i Kamerunem po 0:0 i już zaczynało się narodowe biadolenie, ale wynik z Peru 5:1 uratował sprawę, a poprawka z Belgią 3:0 wywołała euforię.

Wtedy patrzono na to inaczej. Dziś taki wynik brało by się w ciemno, ale wtedy w Argentynie nikogo to nie zadowalało, tym bardziej, że Polska była jednym z faworytów do złota. Naród był rozczarowany, a kulisy tej porażki nie są przyjemnie. Można powiedzieć, że pokłócono się o “garść dolarów”.
W Hiszpanii już tego błędu nie powtórzono i chłopaki za trzecie miejsce dostali należną im kasę.

1 polubienie

Czwarty mecz grupowy świadczyłby o tym, że grupa liczyła 5 drużyn, a tak nie było.
Polska, Peru, Włochy, Kamerun - grupa z rymem, którą trudno zapomnieć.

Bońkowy hattrick z Belgią padł w drugiej fazie turnieju, w której Piechniczki grały w grupie z Czerwonymi Diabłami (Belgia) i Diabłami Czerwonymi (ZSRR).
Mecz z Moskalami miał z racji wprowadzonego pół roku wcześniej stanu wojennego w Polsce wydźwięk patriotyczny. Nie zostawiliśmy braciszków w biedzie i podzieliliśmy się punktami. Remis 0 : 0 gloryfikował jednak reprezentację Polski, która w półfinale starła się ponownie z Włochami, ulegając 0 : 2.

.i cały misterny plan poszedł w pisdu. :face_with_diagonal_mouth:

2 polubienia

Faktycznie, tak było. Pamięć zaczyna mnie zawodzić. Na drugi dzień, po meczu z Belgią pojechaliśmy rodzinnie na wieś i tam byliśmy do końca turnieju. A nawet trochę dłużej.
W meczu z ZSRR Boniek dostał niesłusznie czerwoną kartkę i nie grał przeciw Włochom. Tę czerwień powinien dostać inny zawodnik, ale nie pamiętam który. Sędzia pomylił zawodników.

Sporo sie o tym pisało w ciągu ostatnich 2 dekad…Jak by to wszystko zebrać do kupy to…niezły bajzel sie za tym krył…

2 polubienia

Boniek pauzował za dwie żółte…

2 polubienia

Tak, ale ta druga była niezasłużona.

1 polubienie

Gadocha-“złodziej”[?],Gorgoń niczym autyk,Tomaszewski-wiadomo…Deyna do Ameryki via Manchester…po śmierć.Reszta w zapomnieniu.No jeszcze Kasperczak jako trener…Niemniej trudno w tym gronie znależć człowieka szczesliwego.Jesli nie Tomaszewski to chyba nikt…
O Gmochu i jego teoriach spiskowych juz nie wspominając…
Jakoś nie słyszałem by sie spotykali po latach,by byli razem w studiu jak Angole niemal co tydzień.Teraz to juz troche pozno ale wczesniej też nic nie było…

2 polubienia

Przypomniał mi się Adam Musiał.Jego życie wyglądało na spełnione.Malo się o tym mówiło ale…kiedy zmarł,pojawily się wspomnienia i chyba facet nie narzekał…

1 polubienie