Karoly Frenreisz i Antal Gabor Szucs…Plus sekcja a tam pamietam,Gyula Papp…Jak oni wtedy grali!!!
Prawdziwy rock nadchodzil wtedy z Wegier a to nagranie tylko to potwierdzalo.
A potem…
Do Trojki trafil przebój juz bez dwóch zdań…Tluamczono to jako,“Tak mi mowil pradziadek”
I dalej ten bas Karolyego"zabijał":))
“kiszmi go,juj vele” nucilismy nieco bezmyslnie…
A ja wciaz nie moge znalezc tego wolnego numeru z"trojki".Wegierskiego nie posiadam i chyba to potrwa…
Miert kell…Dalej nie potrafie…Ale “tańczy mnie to” dokladnie tak jak kiedyś!!!
Z debiutanckiego albumu…
Węgierskie zespoły to była wówczas ekstraklasa - Locomotiv, Omega, Neoton, Corvina, Piramis czy popowy General. Całe szczęście, ze można było przynajmniej u nas kupować ich płyty, były co prawda droższe, niż polskie ale za to ta muzyka!
Dodalbym Bergendy i Illes a wykreslił czem prędzej Neoton Famile…Rzeczywiscie lubiles ich czy to tak z rozpędu?
Wegrzy mieli u nas bardzo wysokie notowania bo wytwornia Pepita,byla jedna z najlepszych w demoludach a zespoly rockowe z lat 70-tych to do dzisiaj zjawisko na skale europejską.
Tym bardziej zastanawia mnie kompletnie odwrotna sytuacja z grupami z Czechoslowacji.Owszem,Collegium Musicum czy Radim Hladik byli w sklepach ale juz genialnego JazzQ,nigdy nie widzialem i dopiero teraz nadrabiam…
City,Electra,Die Phudys…Big band Klausa Lenza…Wymienionych widywalem na Poznańskiej Wiośnie Estradowej…I tak jakos średnio wspominam…
Fajna byla odtwórcza Electra z repertuarem np. branym z Yes…Grali na dwie klawiatury i brzmieli przyzwoicie.
Tutaj nieco zapomniana Hungaria z ich debiutu w 1970 roku.Przez pierwsze lata w grupie byli min.Tamas Barta [Locomotiv GT] czy wspomniani juz wczesniej,Szucs i Fekete ktorzy potem znalezli sie w Skorpio.
Hungaria byla jednym z nielicznych zespolow ktore na Wegrzech dostaly bana od komuchów! I przez bitych 5 lat musieli sobie to odbijać,koncertując po…republikach sowieckich i NRD.Jakiś sens?
Miklos Fenyo,lider gitarzysta i klawiszowiec,mimo ze mial bardzo pod góre,kojarzy mi sie wyłącznie z Hungarią.
Byl to problem dla wielu ale polegal nie na eliminacji czy pacyfikowaniu a bardziej na limitowanym dojciu do studia nagraniowego.Dlatego tak wiele zespolow konczylo kariery z 1 plytą w dorobku lub z niczym…
Węgrzy,podobnie jak Jugoslowianie wydawali sie nam jak jak"list milosny zza żelaznej kurtyny"
???
Nie rozumiem…
Po pierwsze,nie ma Jugoslawii,po drugie nikt nam nie zabrania nagrywać,po trzecie,mozemy to dzisiaj robic wszedzie a nie tylko w Pionkach…
Wiec?