Myślicie, że przekraczałem wielokrotnie prędkość o 100 km/h w terenie

zabudowanym, gdy kierownik mi powiedział, że jak jeszcze raz spóźnię się do pracy, to pożałuję, a ja wracałem autem z trasy 400 km, gdy na drogach zdarzały się wypadki i piesze pielgrzymki do Częstochowy, a stracić pracę w czołowym zakładzie w Polsce, to nie wiem, jak to zniósłbym? Wam też się takie sytuacje - przyjmijmy, że hipotetyczne - zdarzały? Nie byłem pewny, czy sensownie zrobię, zadając takie pytanie.

Myślałam, że praca w dużych zakładach, jazda samochodem, a zwłaszcza przekraczanie dozwolonej prędkości (co zagraża też harmonijnym zwierzęcym mieszkańcom mijanych terenów) są szujowate, nieharmonijne i patologiczne :thinking:

3 polubienia

W zabudowanym staram się nie przekraczać prędkości, dzieci, psy itp, lepiej być ostrożnym. Ale na autostradzie potrafię jechać ile fabryka dała (a raczej na ile auto pozwala, bo u nas przy 170km/.h włącza się “prokurator” i silnik przestaje pracować). Przy 150km/h wyłącza się tempomat i nie można ustawić takiej prędkości. Na autostradzie wolno jechać oficjalnie 100, chociaż policja nie zatrzymuje do 130km/h

2 polubienia

Myślę że jeździłeś i przekraczałeś. Większość pouczających to hipokryci :wink:

3 polubienia