że w tym roku, ani w najbliższych latach, obecna cywilizacja ludzka wraz z ludzkim gatunkiem, na pewno jeszcze nie upadną, bo nic na taki szybki Armagedon nie wskazuje? Ja jednak swej głowy bym nie dał, bo po co taka nieharmonijność ludzka ma trwać nadmiernie długo?
Na pewno by sie znalezli. Znam jednego - autora tego pytania. Od lat daje glowę że Ziemia urodzi drugi księżyc, że świat zginie do końca 2022 roku (nawet przysięgał nam to uroczyście)
Rok czy nawet kilka lat, to naprawdę żadna różnica w stosunku do (np. wieczności). Powiedz, kolego Bingola, czy chciałbyś, aby moje przewidywania się spełniły? A mają ogromne szanse się spełnić.
Wierzyć można we wszystko. Popatrz na wszystkie religie - też każą wierzyc ludziom w to, co jest niesprawdzalne, nawet za cenę szczęścia tu na ziemi. Nie do wiary - ale to działa, jak powiedzial klasyk!
Nie podal wedlug jakiego kalendarza.
A co do dawania glowy? Nie przyjmuje, bo ma jedna i juz ja pewnie w innych zakladach postawił. Jak wygram to sie nie bede po sadach po jej część włóczyć.
Ta planeta musi się oczyścić z ludzkości. Zarobaczona jest ludzkim pasożytem
Kwestia końca należy do Stwórcy i nie mnie się w to wtrącać.
Nie znamy dnia ani godziny.
I żebyś sie skichał,nigdy inaczej nie bedzie.
Dla kazdego kiedys nastapi koniec swiata.
Albo poczatek nowego? Kto to wie?
Czy do Stworcy, to bym watpli. Wystarczy wojna nuklearna a po ludzkości praktycznie nie będzie śladu. Ocaleją może jakies dzikie plemiona w Amazonii.
Po pierwsze,dlaczego akurat w Amazonii???
Po drugie,sam zakladasz ze ocaleją,ze ktoś z tego wyjdzie…
I,jak to bylo w pieśni,“Creator Had A Master Plan”,kwestia ufnosci sie kłania…A tej nie masz nawet za grosz…
Stworzyciel czy nie, jakies prawa rzadzace tym swiatem, a ktorych nie rozumiemy lub nie potrafimy opisać istnieją.
A jak walnie atomowka? To dowiedziono, ze najwieksze szanse przezycia maja karaluchy…
Na razie nie walnęła.I ,jak sie wydaje,najgorsze ,z konca lat 60-tych,mamy za sobą
Teraz pojawilo sie coś,kto wie czy nie gorszego.
Atomówki są w rękach nie tylko mocarstw ale i pospolitych zbrodniarzy z tzw.3 świata.
To jednak nie zmienia mojego poglądu na sprawę
Problrm jest nie tyle miec atomowke co srodki jej przenoszenia i obrony przed nimi.
Choc nie bylabym pewna czy juz jakis czubek nie kombinuje nad tym jak wsadzić cos takiego na poklad samolotu cywilnego i nad jakims wiekszym miastem nie odpalic?
Biorąc pod uwage paraliz po zamachach na WTC byloby to skuteczniejsze od rozwalenia planety
A ciekawe czy juz ktos wpadl na pomysł i sa jakies zabezpieczenia przed takimi pomyslami?
Bo “brudna bomba” i dron? Chyba juz do zrealizowania. Tylko poki co kozie syny spod znaku czarnej flagi i inne taliby jeszcze technologii nie mają. Materialy rozszczepialne to nie perhydrol, aceton i kilogram gwozdzi.
Bo plemiona tam mieszkające nie potrzebują do przeżycia niczego wiecej niż to co mają na miejscu.
Niestety,zbrodniarz pojawia się zawsze wcześniej…
Lekcji z 11 września swiat nie odrobił i nie zanosi się…
A to akurat,niczego im nie gwarantuje.
Amazonia jest “nawożona” pylem z Sahary. Przenoszonym gornymi warstwami atmosfery. Wystarczy pare atomowek na pustyni i po roku, dwoch skazenie murowane.
Co prawda Czernobyl pokazuje, ze wiele gatunkow jest w stanie przetrwac w postaci rozmaitych mutacji, ale z kolei (ogladalam kiedys film dokumentalny, BBC chyba, z czasów odwilzy Gorbaczowa) o efektach wplywu promieniowania na pokolenia ludzi mieszkajacych w poblizu ruskich poligonow atomowych. Horror.